piątek, 13 czerwca 2014

27.

Obudziło mnie ciche pochrapywanie. Kiedy uniosłam głowę, zorientowałam się ,że zasnęliśmy na kanapie. Liam z odchyloną do tyłu głową, a ja wtulona w jego uda. Powoli podniosłam się do pozycji siedzącej i spojrzałam na chłopaka. Na moją twarz od razu wkradł się uśmiech, kiedy zobaczyłam jego lekko rozwarte wargi i całkowicie dziecięcą, niewinną twarz. Nachyliłam się i delikatnie ucałowałam jego policzek. Zacmokał i odwrócił głowę. Zaśmiałam się pod nosem i wstałam z kanapy. Ruszyłam do sypialni, wybrałam świeże ubranie i skierowałam się do łazienki. Tam wzięłam długi prysznic i ułożyłam włosy. Dziś nie miałam w planie gdziekolwiek wychodzić, więc nie nałożyłam makijażu z nadzieją, że Liam się nie przestraszy. Byłam pewna, że po mojej dość długiej kąpieli zastanę już obudzonego chłopaka. Weszłam do salonu i ledwo powstrzymałam się od śmiechu. Liam wciąż spał, wciąż miał rozchylone wargi, wciąż pochrapywał a w ramionach tulił poduszkę. Miałam wrażenie, że gdybym to była ja, już dawno przestałabym oddychać.

Weszłam do kuchni i pierwsze co zrobiłam, to włączenie ekspresu. Nie potrafiłam żyć bez kawy, która zaraz po papierosach i muzyce, byłam moim największym uzależnieniem. W oczekiwaniu na dwie kawy, postanowiłam zrobić śniadanie. Wybór padł na naleśniki. Szykowałam właśnie kolejną partię, kiedy poczułam na swoich biodrach dłonie, a na karku delikatne pocałunki.

- Dzień dobry. - Zaśmiałam się, kiedy Liam połaskotał mnie nosem po szyi.
- Dobry. - Rzucił zaspanym, zachrypniętym głosem i ułożył głowę na moim ramieniu. - Cóż za cuda tworzysz? - Spytał i zaciągnął się zapachem słodkich naleśników.
- Coś wyjątkowego. - Zaśmiałam się, odwracając się do chłopaka. Od razu trafiłam na jego uśmiech. Zbliżył twarz i ucałował mnie w usta, muskając kciukiem mój policzek.
- Ty jesteś wyjątkowa. - Wyszeptał, wprost do moich ust. Poczułam jak fala gorąca wypełnia moje wnętrze. Zmrużyłam oczy i wbiłam się w jego wargi, namiętnie całując. Przyciągnął mnie do siebie, obejmując w talii. Oplotłam ręce wokół jego szyi i coraz bardziej wczuwałam się w pocałunek. Nagle poczułam dziwny zapach. Zapach spalenizny.
- O boże!  - Krzyknęłam Liam'owi w twarz i odepchnęłam go od siebie, odwracając się szybko z powrotem do patelni. Kiedy ja ratowałam ostatniego naleśnika, chłopak zasiadł przy stole wciąż się śmiejąc.


Po zjedzonym śniadaniu Liam postanowił się odświeżyć. Nie obyło się oczywiście bez prób zaciągnięcia mnie do wspólnej kąpieli. W końcu jednak udało mi się wepchnąć Liam'a do łazienki. Chwyciłam za papierosa i zapalniczkę, po czym wyszłam na taras. Usiadłam na wiklinowym fotelu i odpaliłam. Wpatrywałam się w błękitne, całkowicie czyste od chmur niebo, zaciągałam się papierosem i rozmyślałam. Rozmyślałam o ostatnich paru godzinach. Godzinach, które tak naprawdę były najpiękniejszymi w moim życiu. Nagle usłyszałam słaby dźwięk przychodzącej wiadomości. Odłożyłam papierosa do popielniczki, weszłam do pokoju i odszukałam komórkę. Kiedy ponownie znalazłam się na tarasie, odczytałam wiadomość.

"Jutro od rana w studiu. Przygotuj się na ogrom roboty. Joe"

Szczerze mówiąc, zdziwiła mnie ta wiadomość, szczególnie, że Joe już od bardzo dawna się ze mną nie kontaktował. Wzruszyłam jednak ramionami i odpisałam mu. Chwilę potem usłyszałam kroki. Tuż przede mną stanął Liam z ogromnym uśmiechem na twarzy.

- Co się tak cieszysz? -Spytałam
- A tak bez powodu. - Wzruszył ramionami i usiadł obok mnie. Wyciągnął dłoń w moją stronę i sekundę później zaciągał się moim papierosem. Byłam pewna, że mi go odda, jednak nie doczekałam się.
- Co jest? Oddawaj!
- Nie ma szans. Nie powinnaś palić. - Stwierdził poważnie, zaciągnął się po raz ostatni i dogasił niedopałek.
- Liam, proszę..
- Bez gadania Lex. Muszę o Ciebie w końcu zadbać. - Rzucił, chwytając mnie za ręce. Nawet nie zorientowałam się, kiedy już siedziałam na jego kolanach. Pokręciłam głową i odetchnęłam. Oparłam się o jego tors i przez chwilę siedzieliśmy w milczeniu, wsłuchując się jedynie w bicie naszych serc, które bardzo dziwnym trafem biły w bardzo podobnym tempie. Nagle rozdzwonił się mój telefon. Wtedy właśnie stwierdziłam, że będę musiała zmienić lub wyciszyć dzwonek, bo tak bardzo się przestraszyłam, że prawie spadłam z kolan chłopaka. Opanowując się, chwyciłam za komórkę i odebrałam. To co usłyszałam sprawiło, że moje serce zaczęło bić szybciej. Moje oczy urosły do wielkości monet, a ja sama zaniemówiłam. 

- Halo? Jest tam pani? - Usłyszałam męski głos, dochodzący ze słuchawki.
- Tak, ja... Dziękuję bardzo. - Rzuciłam i rozłączyłam się. Kiedy odłożyłam telefon, wciąż wpatrywałam się w przestrzeń przed sobą, nie mogąc uwierzyć w to co usłyszałam parę sekund wcześniej.
- Co się stało? Kto dzwonił? - Zaczął nagle Liam. - Lex? Wszystko w porządku? - Chwycił moją twarz w dłonie i przekręcił ją tak, bym patrzyła mu w oczy. 
- Li..
- No?
- Dzwonili ze szpitala.. - Ledwo udawało mi się składać słowa w sensowne zdania.
- No i? Coś się stało? Termin leczenia się przesunął? - Dopytywał zniecierpliwiony chłopak.
- Nie, w ogóle go nie będzie. - Rzuciłam cicho.
- Co?! Z jakiej racji?! - tak się zdenerwował, że kiedy podniósł się gwałtownie, prawie spadłam z jego kolan. W ostatniej chwili udało mu się chwycić mnie za nadgarstek. Przyciągnął mnie do siebie i spojrzał w oczy.
- Lex, no mów! - Potrząsnął mną delikatnie.
- Liam.. to była pomyłka..
- Co?
- Pomylili się.. Pomylili moje wyniki.. Jestem zdrowa.. Rozumiesz? Zdrowa! - Krzyknęłam i rzuciłam mu się w ramiona. Przez chwilę stał bez ruchu, jednak kiedy w końcu zrozumiał co powiedziałam, objął mnie najmocniej jak tylko potrafił i wtulił twarz w moje włosy.
- To cudowna wiadomość. Nawet nie wiesz jak się cieszę. - Wyszeptał.


Cały dzień spędziliśmy we dwoje. Żadne telefony lub niezapowiedziane wizyty nie miały odwagi nam przeszkodzić. Spacerowaliśmy ulicami Londynu, natrafiając oczywiście na rzeszę fanek. Liam żadnej nie odmówił przynajmniej kilku minut rozmowy, zdjęcia czy autografu. Dobrze widziałam jak te wszystkie dziewczyny są w niego wpatrzone i bardzo dobrze je rozumiałam. On był cudownym człowiekiem. Patrząc na jego nieznikający uśmiech, kiedy rozmawiał z fanami, widząc jak ogromnym uczuciem darzą siebie nawzajem, byłam z niego ogromnie dumna.

Skończywszy rozdawać autografy, podszedł do mnie, objął mnie ramieniem i ucałował w czoło. Poczułam jak ogromna fala rozlewa się po całym moim wnętrzu. Posłałam mu szeroki uśmiech. Byłam jednak lekko zdziwiona, że zrobił to wszystko w towarzystwie fanek. One jedynie stały i wpatrywały się w nas z uśmiechami. Po paru sekundach pomachały nam na pożegnanie i poszły w swoją stronę.

- A może masz ochotę coś zjeść? - Rzucił nagle, kiedy przechodziliśmy obok jednej z knajpek.
- W sumie to bardzo chętnie. Ale nie mam ze sobą portfela.. - Mówiłam, obszukując wszystkie możliwe kieszenie.
- I bardzo dobrze, chodźmy. - Stwierdził i nie czekając na jakąkolwiek odpowiedź, pociągnął mnie w stronę wejścia.

~*~

Kolejny dzień rzeczywiście był od samego rana niesamowicie męczący. Okazało się, że muszę streszczać się z pisaniem, bo terminy gonią. Siedziałam w tym samym pokoju co zawsze i czekając na chłopaków, zastanawiałam się nad piosenkami. W głowie zebrałam wszystkie powstałe piosenki do kupy, również te napisane przez chłopaków. Chwyciłam za swój zeszyt i zasiadłam przy pianinie. Włożyłam długopis za ucho, a zeszyt ułożyłam na instrumencie. Odetchnęłam i delikatnie przejechałam palcami po klawiszach.

- No dalej Alex, musisz na coś wpaść.. - Rzuciłam do siebie i ułożyłam obie dłonie na instrumencie.

Naciskałam dwoma palcami na klawisze i bardzo powoli do mojej głowy wpadł pomysł na melodię. Z pewnością ją przerobią, ale jak dla mnie, była idealna. Przynajmniej w mojej głowie. Wczuwałam się muzykę, a w głowie zaczynały pojawiać się słowa, pasujące idealnie do koncepcji. Uśmiechnęłam się pod nosem i kontynuowałam granie. Nie zorientowałam się nawet, kiedy ktoś wszedł do pomieszczenia. Poczułam na swojej szyi gorące usta i uśmiechnęłam się szerzej. 

- No witam. - Rzuciłam nie przestając grać.
- Słyszę, że praca idzie pełną parą. - Stwierdził Liam, siadając tuż obok mnie. - Co to będzie?
- Best song ever! - Wykrzyknęłam, przestając grać i chwytając za zeszyt.
- Stajesz się coraz bardziej skromna..- Zaśmiał się
- To tytuł głupku. - Pokazałam mu język i zaczęłam zapisywać na kartce to co wpadło mi do głowy. Liam ułożył dłonie na klawiszach, zagrał coś i spojrzał na mnie.
- To tytuł głupku. - Przedrzeźnił mnie i wyszczerzył się. Pokręciłam jedynie głową i wróciłam do pisania.

Parę minut później do pokoju wszedł Louis i Harry. Lou przywitał się ze mną buziakiem, a Styles zmierzył Liam'a dziwnym wzrokiem, po czym skinął na mnie głową. Chłopcy rozłożyli się na kanapie, a sekundę później przyszedł Zayn. 

- Mamy coś nowego? - Spytał mulat, zasiadając obok Harry'ego.
- JA mam coś nowego. - Wyszczerzyłam się - Ale będziecie musieli mi pomóc w dalszym pisaniu. - Podniosłam się i wgramoliłam pomiędzy Louis'a, a Harry'ego. - A tak właściwie, to gdzie Niall? - Spytałam rozglądając się. Właśnie w tym momencie drzwi od pokoju otworzyły się i stanął w nich roztrzepany blondyn z niewyraźną miną.

- Sory za spóźnienie. - Rzucił
- Zdążyliśmy się przyzwyczaić. - Zaśmiał się Liam. Horan rozejrzał się po pokoju i trafiając wzrokiem na mulata, jego dłonie zacisnęły się w pięści. Odwrócił się na pięcie i bez żądnego słowa wyszedł z pomieszczenia. Popatrzyliśmy po sobie ze zdziwieniem. Podniosłam się z kanapy i zostawiając zeszyt chłopakom, podążyłam za blondynem. Stał przy otwartym oknie, w dłoni trzymając papierosa i przyglądał się ze skupieniem drzewu po drugiej stronie ulicy.

- Niall, nie pal! - Krzyknęła. Chłopak tak się przestraszył, że wypuścił papierosa i spojrzał na mnie z wyrzutem. - Co ty wyrabiasz? Nie wiedziałam, że ty..
- Bo nie - Przerwał mi - Tylko kiedy się denerwuje.
- Czym się tak denerwujesz? - Podeszłam do chłopaka i ułożyłam ręce na jego ramionach.
- To nieważne. - Rzucił, nawet na mnie nie patrząc.
- Horan. - Podniosłam jego podbródek dłonią i spojrzałam w jego błękitne, lekko zaszklone oczy. - Co się stało?
- Bo Ann.. Malik.. - Zaczął cicho, spuszczając wzrok. Odetchnął głęboko i ponownie na mnie spojrzał. Jednak tym razem się nie odezwał. Zamiast tego objął mnie i przyciągnął do siebie, wtulając twarz w moje włosy. Pokręciłam głową, ale objęłam chłopaka. Nie wiem ile trwaliśmy w takiej pozycji, ale najwidoczniej Niall bardzo tego potrzebował. W końcu odsunął się ode mnie i oparł o parapet. Wziął głęboki wdech i opowiedział mi o co chodzi.

- A nie sądzisz, że wyciągnąłeś zbyt pochopne wnioski? - Rzuciłam, kiedy skończył.
- Lex, przecież widziałem!
- Co widziałeś? Zayn'a bez koszulki? I co z tego? Przecież to nic nie znaczy. - Uśmiechnęłam się do blondyna, przeczesując jego blond grzywę. - Porozmawiaj z nim, później z Ann. Znam ją i wiem, że jeśli jej na kimś zależy, nie zrobiłaby niczego głupiego.
- Myślisz, że jej na mnie zależy? - Spojrzał na mnie z iskierkami w oczach. Zaśmiałam się jedynie i przyciągnęłam go do siebie, przytulając. Po paru minutach wróciliśmy do reszty. Niall wyciągnął Zayn'a na stronę i już kilka chwil później zachowywali się jak kiedyś, śmiejąc się wspólnie.

Wszyscy porozkładali się na kanapach, fotelach i podłodze. Ja usiadłam między nogami Liam'a. On bawił się kosmykami moich włosów, ja zapisywałam kolejne słowa, zagorzale dyskutując o ich sensie z resztą chłopaków. Pracowało nam się naprawdę świetnie, jednak nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że z Harry'm jest nie do końca w porządku. Nie tyle co z nim, ale z jego zachowaniem.

- Harry, co jest? - Spytałam w pewnym momencie.
- Nic. Wszystko okej. - Odpowiedział, przywołując na twarz sztuczny uśmiech. Zlustrowałam go i wzruszając ramionami, powróciłam do pracy.

Po paru godzinach stwierdziłam, że już dłużej nie wytrzymam i muszę iść do toalety. Podniosłam się więc z podłogi i wyszłam z pokoju. Ułożyłam dłoń na klamce i już ją naciskałam, kiedy poczułam na nadgarstku mocny uścisk. Nie zdążyłam się odwrócić ani nic powiedzieć, bo w kolejnej sekundzie czułam gorące usta całujące moje wargi i świetnie znany mi zapach perfum. Perfum, które nie należały do Liam'a.


niedziela, 8 czerwca 2014

Liebster Awards.

Naprawdę bardzo się cieszę z tej nominacji. Dziękuję Klaudia MisieG z bloga http://stay-strong-niall.blogspot.com/. Bardzo mi miło, że doceniłaś moją pracę ;) Ponieważ mój drugi blog został również nominowany, wszystkie odpowiedzi, pytania i nominację zamieszczę tutaj. ;) 

Odpowiedzi:

1. Ile mniej więcej czasu zajmuję ci napisanie jednego rozdziału?
to zależy jak z moją weną. Jeżeli mam olśnienie - godzina, jeśli nie - kilka dni.
2. Opisz siebie 3 słowami.
niestabilna emocjonalnie, zbyt dobra.
3. Masz jakiegoś zwierzaka?
niestety nie.
4. Jakbyś mógł spełnić 3 swoje marzenia, jakie to by były?
wyjazd do LA, wydanie książki, kolejny zestaw 3 marzeń ;)
5. Czytasz jakieś fanfiction? Jeżeli tak, to jakie jest twoim ulubionym?
wszystkie, które czytam są niesamowite i bardzo je lubię. Nie potrafię wybrać ulubionego.
6. Ulubiona gwiazda/zespół?
Thirty Seconds to Mars.
7. Posiadasz twittera?
owszem.
8. Kolor twoich włosów, oczu?
włosów? różnie to bywa. oczy - brąz.
9. Masz rodzeństwo?
niestety, albo na szczęście nie.
10. Jak się teraz czujesz?
nic specjalnego, ale jest okej.
11. Jak myślisz, co uważają o tobie inni?
nie mam pojęcia i jestem tego bardzo ciekawa. 
Nominuję:

http://onedicectionforever.blogspot.com/
http://all-our-life.blogspot.com/
http://you-light-up-my-world.blogspot.com/
http://lovee-story-for-us.blogspot.com/
http://you-break-my-heart-again.blogspot.com/

Pytania:

1. Skąd czerpiesz wenę do pisania?
2. Masz jakieś ulubione fanfiction? Jeśli tak, to jakie?
3. Ulubiony cytat? 
4. Należysz do jakichś fandomów?
5. Ile masz lat?
6. Ulubiona pora roku i dlaczego?
7. Masz ulubioną piosenkę, która zawsze poprawia Ci humor?
8. Jakie masz hobby?
9. Ulubiona książka/autor?
10. Ulubiony członek 1D?
11. Ulubiony film/serial?


środa, 4 czerwca 2014

26.

Jego dłonie błądziły po moich biodrach, a ja czułam jak przyjemne ciepło wypełnia całe moje ciało. Nagle jednak, dostałam jakiegoś dziwnego oświecenia. Oprzytomniałam i odepchnęłam od siebie chłopaka. Spojrzałam z wyrzutem w jego brązowe tęczówki.

- Zayn, co ty wyprawiasz?! - Krzyknęłam, robiąc krok w tył. 
- Widziałem, że też ci się podobało. Nie broń się. - Rzucił i posłał mi zawadiacki uśmiech. Pokręciłam głową i zrobiłam kolejny krok w tył. W głowie miałam mętlik, a wszystko skupiało się wokół jednej myśli. Jak bardzo zawiodłam Horana? Spojrzałam na Zayn'a. Nie odrywał ode mnie wzroku, wciąż oblizując dolną wargę. 
- Zayn, przestań się tak patrzeć! - Rzuciłam, nie wytrzymując. 
- Niby jak? - Spytał niewinnie.
- Tak.. - Zaczęłam, ale widząc jego miny automatycznie zapomniałam jak się mówi. Nie miałam pojęcia dlaczego, ale ten chłopak zaczął mi się podobać coraz bardziej. Rozpływałam się, widząc jego ruchy i czując na sobie jego przeszywający wzrok. Odgoniłam wszystkie myśli i spojrzałam w bok. Odetchnęłam, mrużąc oczy i powróciłam na piękną twarz chłopaka.

 - Co to było? Dlaczego to zrobiłeś? - Spytałam w końcu. 
- Nie zaprosisz mnie nawet do środka? - Uśmiechnął się, a ja poczułam jak moje wnętrzności szaleją. Nie powinnam była tego robić. Gdybym wiedziała co stanie się potem, nie powtórzyłabym tego błędu. Odetchnęłam i wpuściłam mulata.

Zasiedliśmy na kanapie w milczeniu. Spojrzałam na chłopaka kątem oka. Wciąż się uśmiechał. Tak cholernie cwaniacko. 

- Możesz mi w końcu odpowiedzieć na moje pytania? - Rzuciłam, odsuwając się na drugi koniec kanapy. Spojrzał na mnie, lustrując mnie od góry do dołu. 
- Przepraszam, że zrobiłem to tak prosto z mostu - Zaczął. - Ale nie miałem pomysłu jak mam ci to powiedzieć..
- Niby co? - Przerwałam mu, unosząc brwi ze zdziwienia.
- Ann.. - Szepnął i zaczął powoli przysuwać się w moją stronę. Kiedy był już tak blisko, że mogłam poczuć intensywność jego perfum, wstałam gwałtownie.
- Napijesz się czegoś? - Rzuciłam od niechcenia, kierując się w stronę kuchni. 
- Chętnie. - Uśmiechnął się. Dopiero kiedy znalazłam się w drugim pomieszczeniu, odetchnęłam. Działo się ze mną coś bardzo dziwnego. Do Horana czułam coś pięknego, na  jego widok, motylki w moim brzuchu szalały, a błękit jego oczu, sprawiał, że chciałam zatapiać się w nich do końca życia. Ale Zayn.. wcześniej tego nie zauważałam, ale ten chłopak był niesamowicie pociągający. Oparłam się o blat i ponownie odetchnęłam. Przecież nie mogę pozwolić sobie na takie myśli. Przecież zależy mi tylko na Niall'u! Uderzyłam się w czoło, wyprostowałam i podeszłam do lodówki. Wyjęłam z niej butelkę zimnej wody i upiłam łyka. Nie zdążyłam zakręcić butelki, czując na swoich biodrach dłonie chłopaka. W następnej chwili już wpatrywałam się w jego duże, brązowe oczy. Zayn powoli zbliżał twarz do mojej, chcąc ponownie wbić się w moje usta. Tym razem jednak, ogarniając całe moje ciało, które pragnęło poczuć dotyk Malika, odepchnęłam go od siebie. Kiedy to zrobiłam, butelka wypadła mi z ręki i oblała całkowicie koszulkę chłopaka.

- O matko.. - Wyszeptałam. - Przepraszam..
- Nie szkodzi. - Zaśmiał się i w następnej sekundzie już ściągał mokrą koszulkę.
- Co ty..
- Mogę ją wysuszyć? - Przerwał mi
- Jasne.. - Wydukałam, kiedy mój wzrok skupił się na jego wytatuowanym torsie. Nigdy nie przepadałam za takimi ozdobami, ale muszę przyznać, że jego ciało było niesamowite. 

- Ann? - Jego niski głos wyrwał mnie z letargu.
- Hm? - Spojrzałam na chłopaka pytająco. 
- Ktoś dzwoni do drzwi. - Uśmiechnął się i zrobił krok w moją stronę. Czując jego bliskość, na moje ciało wkradła się gęsia skórka. Przez sekundę zapomniałam jak się oddycha, kiedy jego dłoń powędrowała do mojej twarzy. Musnął kciukiem mój policzek i zbliżył się. W tym właśnie momencie usłyszałam, że rzeczywiście ktoś się dobija. Oprzytomniałam i odsunęłam się od mulata. Krótkim gestem ręki dałam mu znać, że idę otworzyć. Kiedy to zrobiłam, poczułam jak moje serce momentalnie staje. W progu stanął uśmiechnięty, jak zawsze, Niall. 

- No cześć. - Rzucił radośnie i nachylił się, by złożyć na moim policzku buziaka. 
- N.. Niall.. - Wydusiłam, czując jak moje wnętrzności szaleją ze zdenerwowania. Nie wiedziałam dlaczego, ale czułam, że jego obecność, w tej właśnie chwili nie wróży nic dobrego. 
- Przeszkadzam? - Spytał 
- Nie, jasne, że nie, ale.. 
- O, siema stary. - Nie dane mi było skończyć, bo tuż za mną pojawił się Zayn. Wciąż bez koszulki i z szerokim uśmiechem na twarzy. 
- Cze.. - Zaczął blondyn, jednak szybko przerwał. Bez słowa zlustrował najpierw przyjaciela, później mnie. Jego twarz bardzo szybko zmieniła swój radosny wyraz. Dobrze wiedziałam co w tamtym momencie krąży po jego głowie. 

- Niall, to nie tak jak myślisz.. - Zaczęłam, robiąc krok w jego stronę.
- Jasne.. - Rzucił cicho, cofając się i nie spuszczając wzroku z na wpół nagiego mulata. Pokręcił przecząco głową, odwrócił się i ruszył przed siebie.
- Poczekaj! - Krzyknęłam za nim. Żadnej reakcji. Wybiegłam więc z domu i dobiegając do blondyna, chwyciłam go za nadgarstek.

- Niall, proszę..
- Nie musisz się tłumaczyć. A teraz, jeśli pozwolisz, wrócę do domu. Dobrej zabawy. - Rzucił, nawet na mnie nie patrząc. Wyrwał się z mojego uścisku i w parę sekund zniknął za rogiem. 

Stałam na środku ulicy, na bosaka i wpatrywałam się w przestrzeń. Sylwetka blondyna już dawno zniknęła, jednak ja nawet nie mrugnęłam. Moje myśli szalały, w głowie wciąż miałam jego zawiedzioną minę. I co ja teraz zrobię? Muszę z nim koniecznie pogadać! Nie mogę tego tak zostawić. To wszystko przez Zayn'a. Właśnie, Zayn! Odwróciłam się na pięcie i czując jak narasta we mnie złość, ruszyłam w stronę domu. Mulat wciąż stał w drzwiach.

- Dziękuję bardzo! - Krzyknęłam, wymachując rękoma.
- Co? Co się stało? - Rzucił zdziwiony, drapiąc się po tyle głowy
- Nie udawaj głupiego! Przez Ciebie Niall myśli, że się.. - te słowa jakimś cudem nie potrafiły przejść mi przez usta.
- No i?
- No i ?! Czy ty jesteś naprawdę taki głupi?! - Ponownie krzyknęłam, wchodząc do domu i potrącając chłopaka. 
- Nie rozumiem co się takiego stało. - Usłyszałam za sobą. Czułam jak moja złość rośnie. Odwróciłam się gwałtownie, tym samym natrafiając na twarz chłopaka.
- Zależy mi na nim, a ty wszystko zepsułeś. - Rzuciłam krótko i odwracając się ponownie, ruszyłam do kuchni. 
- Przecież nie jesteście razem, ani..
 - Wyjdź Zayn. - Przerwałam mu.
- Co?
- Wyjdź, bardzo cię proszę.
- Ale dlaczego? 
- Nie zrozumiałeś? - Odwróciłam się. Czułam rozgrzane policzki i buzujące ze złości wnętrzności. Widocznie było po mnie widać jak bardzo wściekła jestem, bo Zayn cofnął się o krok i pokiwał głową. Parę minut później bez słowa opuścił mój dom. Dopiero kiedy zatrzasnęłam za nim drzwi i oparłam się o nie, poczułam jak wściekłość ustępuje, a na jej miejsce bardzo szybko przybywa smutek i rozżalenie. 

~*~

Lekko wstawieni leżeliśmy na kocu i dyskutując o głupotach, wpatrywaliśmy się w niesamowicie rozgwieżdżone niebo. Bawiłam się jego długimi palcami, on kosmykami moich włosów. Czułam smagający moje ramiona, coraz chłodniejszy wiatr. Nie było mi jednak zimno. Ciepło bijące od ciała chłopaka, było wystarczające. Nie potrafiłam przestać się uśmiechać. W tamtym momencie czułam się niesamowicie błogo i szczęśliwie. Zapomniałam nawet o swojej chorobie. Wsłuchiwałam się w jego głos, raz na jakiś czas odpowiadając na jego pytania. Ułożyłam głowę na jego torsie i zaczęłam słuchać spokojnego bicia jego serca. Objął mnie ramieniem  i wtulił twarz w moje włosy. Zostawiając w spokoju jego palce, ułożyłam rękę na jego brzuchu i zaczęłam wystukiwać na nim nieznany rytm. Usłyszałam jak się śmieje, po czym zaczyna opowiadać o jednej z koncertowych historii. Już wiedziałam, że kiedy Liam jest wstawiony, jest niesamowicie uroczy. 

- Misiek? - Rzuciłam nagle, unosząc głowę i spoglądając na jego rozbawioną twarz.
- Hm? - Spojrzał mi w oczy i uśmiechnął się od ucha do ucha.
- Masz ochotę na film? 
- Jaki? 
- Fajny - Rzuciłam tajemniczo, wyszczerzając się. Nie dałam mu nawet możliwości na zastanowienie się. Podniosłam się gwałtownie i pociągnęłam go za sobą. Już parę sekund później usadawiałam go na kanapie.

- Daj mi chwilkę. - Stwierdziłam, ruszając do sypialni.
- Ale co oglądamy? - Krzyknął za mną. Uśmiechnęłam się pod nosem. Wyszukałam w szafie swoją ulubioną koszulkę i założyłam ją. Kiedy pojawiłam się ponownie w salonie, usłyszałam śmiech chłopaka.

- No co?
- Chyba już wiem co będziemy oglądać. 
- To mój rytuał. Nie potrafię oglądać Batmana bez założenia tej koszulki. - Wytłumaczyłam pokazując mu język. 
- Naprawdę chcesz to oglądać? - Spytał unosząc brew.
- No pewnie. Mogę go oglądać miliony razy. Możesz przygotować seans, ja się zajmę przekąskami. - Stwierdziłam, ruszając do kuchni. Krzątałam się po pomieszczeniu, przygotowując wszystko co tylko miałam do jedzenia. Stanęłam na palcach, by sięgnąć do najwyższej szafki. Nagle poczułam na swoich biodrach dłonie chłopaka, a chwilę później straciłam grunt pod nogami i momentalnie urosłam. Uśmiechnęłam się pod nosem i wyjęłam z szafki wszystko czego potrzebowałam. Kiedy Liam postawił mnie z powrotem na ziemi, odwróciłam się, trafiając na jego uśmiech.

- Dzięki mój bohaterze. - Rzuciłam cicho i złożyłam na jego ustach krótki pocałunek. Odwróciłam się, by kontynuować przygotowania, jednak poczułam jak chłopak odwraca mnie do siebie. Spojrzał mi w oczy, odgarnął kosmyk z mojego czoła i bez słowa wbił się w moje usta. Czułam jak moje nogi miękną, jak moje zmysły szaleją. Dokładnie tak jak moje wnętrzności. 


Liam rozłożył się na kanapie, a ja ułożyłam głowę na jego udach. Oglądaliśmy w skupieniu film, który każde z nas widziało co najmniej sto razy. Czułam jak delikatnie gładzi moje ramię, a drugą ręką wcina popcorn, który wspólnie przygotowaliśmy. Ja nie mogłam się powstrzymać od komentowania niektórych scen, lub aktorów. Kiedy po raz kolejny skomentowałam przystojność głównego aktora, Liam prychnął i poruszył się niespokojnie. Spojrzałam w górę. Siedział bez ruchu, z obrażoną miną, wpatrując się tępo w telewizor. Zaśmiałam się pod nosem i uniosłam rękę. Musnęłam wierzchem dłoni jego policzek. 

- Liam, przecież ja żartowałam. - Rzuciłam widząc kompletny brak reakcji z jego strony. - No przestań. - Nie mogłam powstrzymać się od śmiechu widząc jego minę. Prychnął i odwrócił głowę. Podniosłam się do pozycji siedzącej, usiadłam na jego kolanach i objęłam jego szyję. Powoli nachyliłam się nad jego twarzą i całowałam jego policzki.

- Jeśli myślisz, że to coś da.. - Zaczął, jednak przerwał, kiedy dotarłam do kącików jego ust. Nie wytrzymał i wbił się w moje wargi, łapiąc moją twarz w dłonie. - To masz rację.. - Wyszeptał mi wprost do ust. Oderwałam się od chłopaka i patrząc mu w oczy, uśmiechnęłam się triumfalnie. 

- To co, wracamy do oglądania panie obrażalski? - Spytałam, wplatając palce w jego włosy. 
- A może wolisz robić coś innego? - Rzucił, wyszczerzając się.
- Nie zboczeńcu, chciałam dokończyć film. - Stwierdziłam, siląc się na poważny ton. W odpowiedzi usłyszałam jedynie jęk niezadowolenia. Uśmiechnęłam się pod nosem i ponownie ułożyłam głowę na kolanach chłopaka. Ułożył rękę na moim ramieniu, by po chwili odszukać moją dłoń i spleść nasze palce. 

Na chwilę zmrużyłam oczy i zatopiłam się w tamtej chwili. Chwili tak pięknej, a jednocześnie tak banalnej. Czułam, że mogłabym przeżyć życie właśnie w ten sposób. I właśnie z Nim. 


"Pierwszy raz właśnie wtedy, na ułamek sekundy, pojawiła się we mnie myśl o przyszłości z Tobą. A zaraz potem zaczęłam się tego bać."


niedziela, 1 czerwca 2014

25.

Rozłożyłyśmy się na podłodze i wcinając wszystko co wpadło nam pod ręce, obgadywałyśmy chłopaków, ich piosenki, gadałyśmy o pracy i opowiadałyśmy sobie przeróżne śmieszne historie. Już dawno tak bardzo się nie uśmiałam. Nie mogłam normalnie zjeść, bo to co włożyłam do buzi natychmiast mi z niej wypadało pod wpływem śmiechu. W końcu włączyłyśmy jakiś film, ale nie potrafiłyśmy go normalnie obejrzeć. Wciąż go komentowałyśmy, albo naśladowałyśmy to co wyrabiali aktorzy. Nagle usłyszałyśmy dźwięk przychodzącej wiadomości. Ann przeprosiła mnie na chwilę i odczytała wiadomość. Uśmiechnęła się szeroko i zauważyłam jak ukradkiem na mnie spogląda.

- Co? - Spytałam, unosząc brew.
- Nic, nic - Wyszczerzyła  się i wróciła do mnie. - Wracamy do oglądania! - Rzuciła, wyciągając rękę w górę i śmiejąc się. Wzruszyłam ramionami i powróciłyśmy do plotkowania, przerywanego spoglądaniem w ekran telewizora. Po godzinie telefon dziewczyny ponownie dał o sobie znać. Tym razem ktoś dzwonił. Przeprosiła mnie na chwilkę i wyszła z pokoju. Zdziwiłam się, bo nigdy tak nie robiła. No przecież jesteśmy przyjaciółkami. Wróciłam jednak do oglądania filmu, wpychając sobie do buzi kolejną żelkę.

- Um, Lex? - Usłyszałam i odwróciłam głowę. - Przepraszam cię, ale.. No nie chcę żeby to zabrzmiało, jakbym cię wyganiała, ale jutro mam pracę. W dodatku bardzo ciężko się zapowiada.. No sama rozumiesz.. - Mówiła, wciąż uciekając wzrokiem.
- No dobrze, rozumiem. - Uśmiechnęłam się i podniosłam z podłogi. - To do zobaczenia. - Ucałowałam ją w policzek i wyszłam z jej domu.
Wolnym krokiem podążałam w stronę swojego. Kiedy otworzyłam drzwi, doznałam szoku. Światło w przedpokoju było zapalone, a przecież nic nie włączałam. Spojrzałam w dół i doznałam jeszcze większego szoku. Wzdłuż korytarza usypana była ścieżka z płatków białych róż.



- Co jest.. - Zaczęłam, zamykając drzwi i idąc wzdłuż ścieżki. Zaprowadziła mnie do pokoju, a później do drzwi tarasowych. Stanęłam przed nimi i wyjrzałam na ogród. To co tam zobaczyłam sprawiło, że na chwilę zapomniałam jak się oddycha. Wszędzie porozstawiane świeczki.  Na drzewach porozwieszane lampiony, a pod jednym z nich koc, na którym stała butelka wina i dwa kieliszki. Powoli odsunęłam szklane drzwi i zrobiłam krok w przód. W tym właśnie momencie, tuż przede mną wyrósł Liam.

- Och.. - Rzuciłam cicho. Uśmiechnął się do mnie i wyciągnął dłoń w moją stronę.
- Zapraszam. - Chwycił mnie za rękę i pociągnął do ogrodu.
- Liam, o co chodzi.. - Zaczęłam, patrząc na jego skupioną twarz. Zatrzymaliśmy się tuż przy kocu. Obrócił mnie tak, by móc patrzeć mi w oczy. Ścisnął delikatnie moje dłonie i uśmiechnął się. Już otwierałam usta, jednak nie pozwolił mi nic powiedzieć, kładąc palec na moich wargach. Uśmiechnął się delikatnie i przejechał kciukiem po mojej dolnej wardze. Poczułam jak przyjemne ciarki przechodzą przez moje ciało. Nie odrywałam wzroku od jego błyszczących oczu. Wierzchem dłoni przejechał po moim policzku, a ja czułam jak z każdą kolejną sekundą robi mi się coraz bardziej gorąco. Wplótł palce w moje włosy i bawił się pojedynczymi kosmykami. Przez cały ten czas nie odrywał ode mnie wzroku, ani się nie odzywał. Czułam jak serce zaraz wyskoczy mi z piersi. Z każdą minutą milczenia i nieświadomości. Patrzyłam w jego oczy, a moje wnętrzności wariowały.

- Z jakiej to okazji? - Odważyłam się w końcu odezwać.
- Bez żadnej okazji. Chciałem zrobić ci przyjemną niespodziankę. - Wyszczerzył się.
- Dlaczego w moim..
- No właśnie. Przepraszam. - Przerwał mi, drapiąc się po tyle głowy i robiąc głupią minę. - Moja koncepcja mogła sprawdzić się jedynie w ogrodzie. Mam nadzieje, że nie jesteś na mnie zła.. - Spojrzał na mnie wzrokiem szczeniaka. Zaśmiałam się cicho i ucałowałam chłopaka w policzek.

- W takim razie zapraszam - Wyszczerzył się i pociągając mnie za rękę, usadził na kocu. Usiadł na przeciwko mnie i chwycił za butelkę. Wpatrywałam się w każdy jego ruch, a uśmiech nie znikał z mojej twarzy.
- Wiesz, że jesteś wariatem? - Rzuciłam nagle.
- A to niby czemu? - Spojrzał na mnie zdziwiony.
- Włamujesz się do mojego domu, urządzasz takie akcje. - Zaśmiałam się, unosząc ręce.
- O przepraszam bardzo, nie włamałem się. Miałem pomocnika.
- Ciekawa jestem kogo - Wyszczerzyłam się
- A tego nie mogę ci zdradzić. - Odwzajemnił uśmiech i ucałował mnie w czoło. Pokręciłam głową i odebrałam od chłopaka kieliszek. Uniósł swój w górę i patrząc mi prosto w oczy wzniósł toast.
- Za to, że mi zaufałaś. Za dzisiejszy wieczór. - Rzucił. Upiłam łyk wina, przyglądając się jego poważnej minie.


Leżeliśmy na kocu i przyglądaliśmy się gwiazdom. Ułożyłam głowę na jego torsie, kiedy objął mnie ramieniem. Podziwiałam granatowe niebo, wsłuchując się w jego niski głos i dyskretnie zaciągając się jego niesamowitym zapachem. Z każdą minutą tego wieczora, czułam coraz większe szaleństwo w brzuchu. Jego towarzystwo było niesamowicie kojące i cholernie mnie uszczęśliwiało. Spojrzałam do góry, przyglądając się jego skupionej na jakiejś historii twarzy. Uśmiechnęłam się pod nosem i opuszkiem palca dotknęłam jego znamienia na szyi. Spojrzał na mnie, posyłając swój uroczy uśmiech. Mój palec powędrował wyżej, by sekundę później musnąć pieprzyk na policzku chłopaka. Dotknęłam kącików jego ust. Przesunął twarz tak, by móc ucałować mój palec. Chwycił mnie za dłoń i przysunąwszy ją sobie do ust, zaczął całować po kolei każdy mój palec. Później przeniósł się na wewnętrzną stronę dłoni, a na końcu na nadgarstki. Przez cały ten czas czułam jak oblewa mnie gęsia skórka. Kiedy skończył całować, zamknął moją dłoń w swojej i ścisnął ją delikatnie. Chwilę potem ułożył sobie moją rękę na sercu i spojrzał na mnie błyszczącymi oczami. Uśmiechnął się i odetchnął, wracając wzrokiem do rozgwieżdżonego nieba.

- Liam? - Zaczęłam cicho.
- Hm? - Rzucił, wtulając twarz w moje włosy.
- Mógłbyś mi coś zaśpiewać? - Spytałam nieśmiało.
- Naprawdę chcesz..
- Proszę. - Przerwałam mu, wodząc opuszkiem palca po jego brzuchu.
- No dobrze. Ale co byś chciała?
- Pierwsze co przyjdzie ci do głowy. - Zaśmiał się i po chwili zastanowienia zaczął cicho nucić. Zmrużyłam oczy i wsłuchiwałam się w jego spokojny głos. W słowa, które powoli wydostawały się z jego ust. Odetchnęłam i wtuliłam twarz w jego klatkę piersiową. Objęłam go ramieniem i rozkoszowałam się ciepłem jego ciała. Po kilku minutach zamilkł. Podniosłam się, opierając na łokciach i spojrzałam na niego. Uśmiechał się do mnie szeroko i patrzył mi głęboko w oczy, bez żadnego mrugnięcia. Odwzajemniłam uśmiech i powoli zbliżyłam się do jego twarzy. Zlustrowałam ją całą. Byłam tak blisko, że czułam na twarzy jego powolny oddech. Uniósł głowę, powoli się podnosząc. Usiadłam tuż przed nim. Uśmiechnął się i bardzo powoli zaczął zbliżać twarz do mojej. Kiedy dzieliły nas już milimetry, chwycił moją twarz w swoje ogromne dłonie i przejechał kciukami po moich policzkach. Czułam jego spokojny oddech, jego zapach i ciepło bijące od jego ciała. Nagle jego wargi dotknęły delikatnie moich. Zmrużyłam oczy, jednak nie poczułam niczego więcej. Uchyliłam powieki. Liam patrzył na mnie, jak gdyby czekając na pozwolenie. Wbiłam się w jego usta, obejmując jego szyję. Poczułam jak odetchnął i odwzajemnił pocałunek. To prawda, że już dawno się całowaliśmy. Jednak ten pocałunek był zupełnie inny. Niesamowicie delikatny, a jednocześnie zachłanny. Czuły, wytęskniony. Nie mogłam sobie wyobrazić piękniejszego. Objął mnie w talii i usadził sobie na kolanach. Wciąż nie przestawał mnie całować, kiedy wplótł palce w moje włosy. Przyciągnął mnie jak najbliżej siebie. Czułam jego każdy, odznaczający się mięsień. Jego zapach, który sprawiał, że wczuwałam się w tamtą chwilę jeszcze mocniej. Nagle Liam stracił równowagę i przewróciliśmy się. Oderwałam się od niego i zaśmiałam się, co od razu odwzajemnił. Leżałam na chłopaku, układając dłonie po dwóch stronach jego głowy. Patrzył na mnie, a w jego oczach widziałam niesamowity blask. Z jego twarzy zniknął uśmiech, na którego miejsce pojawiło się skupienie. Ułożył dłoń na moim policzku i muskał moją skórę wierzchem dłoni.

- Jesteś taka piękna.. - Wyszeptał, dotykając kącika moich ust, dolnej wargi. Jego dłoń znalazła się na moim karku, a sekundę później znów mnie całował. Zamknęłam oczy, wczuwając się w jego usta. Niedługo potem te ciepłe i miękkie usta zaczęły błądzić po moich policzkach, docierając do szyi. Odchyliłam głowę, dając mu większy dostęp. Czułam jak jego ręce błądzą po moich plecach, przez co na moje ciało wkradała się coraz większa gęsia skórka.  Miałam wrażenie, że zaraz dotknie mojej nagiej skóry, wsuwając dłoń pod moją koszulkę. Tak się jednak nie stało. Zamiast tego, oderwał się od moich ust. Moja mina zmieniła się automatycznie na zawiedzioną. Widząc moją reakcję, zaśmiał się i złapał moją twarz w dłonie. Bez żadnego słowa, ani ruchu, wpatrywał się w moje oczy, kciukami wciąż muskając moją skórę. Z każdą minutą jego towarzystwa i jego gestów, czułam jak moje serce rośnie. Jak powoli staje się tylko i wyłącznie jego własnością. Nachyliłam się powoli nad twarzą chłopaka i posłałam mu uroczy uśmiech. Dotknęłam opuszkiem palca jego pieprzyka na policzku. Nachyliłam się bardziej i ucałowałam go w nos. Później moje usta zeszły na jego policzki, czoło, usta, powieki. Całowałam całą jego twarz kawałek po kawałku, czując pod wargami delikatne drżenie jego ciała. Całowałam linię jego szczęki, szyję. Płatki uszu, powracając na policzki. Przerwałam na chwilę i kątem oka spojrzałam na Liam'a. Leżał z ze zmrużonymi oczami i wczuwał się w każdy mój ruch. Uśmiechnęłam się i nachyliłam nad jego ustami. Bardzo powoli ułożyłam swoje wargi na jego. Całowałam je delikatnie, wciąż wpatrując się w jego reakcje. W końcu uchylił powieki. Spojrzał mi w oczy. Założył za ucho, kosmyk moich włosów smyrający jego policzek.

- Jesteś cudowna. - Wyszeptał, subtelnie lustrując moje usta i oblizując dolną wargę. Uśmiechnęłam się i wtuliłam twarz w jego tors, zaciągając się zapachem jego perfum zmieszanym z zapachem ciała. Leżeliśmy w milczeniu przez bardzo długi czas. On głaskał moje włosy, ja kreśliłam przeróżne kształty na jego ręce. Głęboko w sercu w końcu wiedziałam co czuję. Powoli przestawałam się bronić i pozwalałam moim myślą krążyć tylko i wyłącznie wokół chłopaka. 

- Dziękuję.. - Wyszeptałam do jego klatki piersiowej.
- Za co? - Spytał zdziwionym głosem.
- Za to wszystko. - Uniosłam głowę i spojrzałam na wciąż zdziwioną twarz chłopaka. Ułożyłam dłoń na jego rozgrzanym policzku. - Dziękuję za to, że jesteś. Za to co zrobiłeś ze mną i z moim sercem. 
- Zawsze do usług słońce. - Wyszeptał mi do ucha, po czym, chwytając moją twarz w swoje ogromne dłonie, wbił się w moje usta. 

~ Anne ~

Siedziałam przed telewizorem i wpatrywałam się w zmieniające się obrazki. Niestety, zamiast skupić się na tym co właśnie leciało, w głowie wciąż miałam Lex i Liam'a. Ciekawa czy chłopakowi udało się to co zaplanował. Ciekawe jak to wszystko się potoczy. Wciąż miałam nadzieję, że będą razem. Przecież oni są dla siebie przeznaczeni, a zachowują się jak niezdecydowani nastolatkowie. 

Bawiłam się kantem poduszki, trzymanej na kolanach i rozmyślałam o losach moich przyjaciół. Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Zdziwiłam się, jednak chwilę potem na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Byłam pewna, że to Niall. Może znów wpadł po bluzę? Zaśmiałam się i podeszłam do drzwi. Kiedy je otworzyłam zdążyłam jedynie zauważyć czarną czuprynę, a chwilę potem poczułam gorące usta na swoich. Poczułam chłopak łapie moją twarz w dłonie i jeszcze bardziej wbija się w moje wargi. Nigdy nikt nie całował mnie tak zachłannie. I muszę przyznać, że bardzo mi się to spodobało. Do tego stopnia, że totalnie zapomniałam, że to nie Horan. Że te gorące i stęsknione usta należą do kogoś innego. Do osoby, po której nigdy bym się tego nie spodziewała. Przyciągnął mnie tak blisko siebie, że moja klatka piersiowa dotknęła jego torsu. Czułam jego ciepło, niesamowity zapach perfum. A w mojej głowie szalało jedno imię. Imię właściciela tych pełnych, gorących warg.