piątek, 13 czerwca 2014

27.

Obudziło mnie ciche pochrapywanie. Kiedy uniosłam głowę, zorientowałam się ,że zasnęliśmy na kanapie. Liam z odchyloną do tyłu głową, a ja wtulona w jego uda. Powoli podniosłam się do pozycji siedzącej i spojrzałam na chłopaka. Na moją twarz od razu wkradł się uśmiech, kiedy zobaczyłam jego lekko rozwarte wargi i całkowicie dziecięcą, niewinną twarz. Nachyliłam się i delikatnie ucałowałam jego policzek. Zacmokał i odwrócił głowę. Zaśmiałam się pod nosem i wstałam z kanapy. Ruszyłam do sypialni, wybrałam świeże ubranie i skierowałam się do łazienki. Tam wzięłam długi prysznic i ułożyłam włosy. Dziś nie miałam w planie gdziekolwiek wychodzić, więc nie nałożyłam makijażu z nadzieją, że Liam się nie przestraszy. Byłam pewna, że po mojej dość długiej kąpieli zastanę już obudzonego chłopaka. Weszłam do salonu i ledwo powstrzymałam się od śmiechu. Liam wciąż spał, wciąż miał rozchylone wargi, wciąż pochrapywał a w ramionach tulił poduszkę. Miałam wrażenie, że gdybym to była ja, już dawno przestałabym oddychać.

Weszłam do kuchni i pierwsze co zrobiłam, to włączenie ekspresu. Nie potrafiłam żyć bez kawy, która zaraz po papierosach i muzyce, byłam moim największym uzależnieniem. W oczekiwaniu na dwie kawy, postanowiłam zrobić śniadanie. Wybór padł na naleśniki. Szykowałam właśnie kolejną partię, kiedy poczułam na swoich biodrach dłonie, a na karku delikatne pocałunki.

- Dzień dobry. - Zaśmiałam się, kiedy Liam połaskotał mnie nosem po szyi.
- Dobry. - Rzucił zaspanym, zachrypniętym głosem i ułożył głowę na moim ramieniu. - Cóż za cuda tworzysz? - Spytał i zaciągnął się zapachem słodkich naleśników.
- Coś wyjątkowego. - Zaśmiałam się, odwracając się do chłopaka. Od razu trafiłam na jego uśmiech. Zbliżył twarz i ucałował mnie w usta, muskając kciukiem mój policzek.
- Ty jesteś wyjątkowa. - Wyszeptał, wprost do moich ust. Poczułam jak fala gorąca wypełnia moje wnętrze. Zmrużyłam oczy i wbiłam się w jego wargi, namiętnie całując. Przyciągnął mnie do siebie, obejmując w talii. Oplotłam ręce wokół jego szyi i coraz bardziej wczuwałam się w pocałunek. Nagle poczułam dziwny zapach. Zapach spalenizny.
- O boże!  - Krzyknęłam Liam'owi w twarz i odepchnęłam go od siebie, odwracając się szybko z powrotem do patelni. Kiedy ja ratowałam ostatniego naleśnika, chłopak zasiadł przy stole wciąż się śmiejąc.


Po zjedzonym śniadaniu Liam postanowił się odświeżyć. Nie obyło się oczywiście bez prób zaciągnięcia mnie do wspólnej kąpieli. W końcu jednak udało mi się wepchnąć Liam'a do łazienki. Chwyciłam za papierosa i zapalniczkę, po czym wyszłam na taras. Usiadłam na wiklinowym fotelu i odpaliłam. Wpatrywałam się w błękitne, całkowicie czyste od chmur niebo, zaciągałam się papierosem i rozmyślałam. Rozmyślałam o ostatnich paru godzinach. Godzinach, które tak naprawdę były najpiękniejszymi w moim życiu. Nagle usłyszałam słaby dźwięk przychodzącej wiadomości. Odłożyłam papierosa do popielniczki, weszłam do pokoju i odszukałam komórkę. Kiedy ponownie znalazłam się na tarasie, odczytałam wiadomość.

"Jutro od rana w studiu. Przygotuj się na ogrom roboty. Joe"

Szczerze mówiąc, zdziwiła mnie ta wiadomość, szczególnie, że Joe już od bardzo dawna się ze mną nie kontaktował. Wzruszyłam jednak ramionami i odpisałam mu. Chwilę potem usłyszałam kroki. Tuż przede mną stanął Liam z ogromnym uśmiechem na twarzy.

- Co się tak cieszysz? -Spytałam
- A tak bez powodu. - Wzruszył ramionami i usiadł obok mnie. Wyciągnął dłoń w moją stronę i sekundę później zaciągał się moim papierosem. Byłam pewna, że mi go odda, jednak nie doczekałam się.
- Co jest? Oddawaj!
- Nie ma szans. Nie powinnaś palić. - Stwierdził poważnie, zaciągnął się po raz ostatni i dogasił niedopałek.
- Liam, proszę..
- Bez gadania Lex. Muszę o Ciebie w końcu zadbać. - Rzucił, chwytając mnie za ręce. Nawet nie zorientowałam się, kiedy już siedziałam na jego kolanach. Pokręciłam głową i odetchnęłam. Oparłam się o jego tors i przez chwilę siedzieliśmy w milczeniu, wsłuchując się jedynie w bicie naszych serc, które bardzo dziwnym trafem biły w bardzo podobnym tempie. Nagle rozdzwonił się mój telefon. Wtedy właśnie stwierdziłam, że będę musiała zmienić lub wyciszyć dzwonek, bo tak bardzo się przestraszyłam, że prawie spadłam z kolan chłopaka. Opanowując się, chwyciłam za komórkę i odebrałam. To co usłyszałam sprawiło, że moje serce zaczęło bić szybciej. Moje oczy urosły do wielkości monet, a ja sama zaniemówiłam. 

- Halo? Jest tam pani? - Usłyszałam męski głos, dochodzący ze słuchawki.
- Tak, ja... Dziękuję bardzo. - Rzuciłam i rozłączyłam się. Kiedy odłożyłam telefon, wciąż wpatrywałam się w przestrzeń przed sobą, nie mogąc uwierzyć w to co usłyszałam parę sekund wcześniej.
- Co się stało? Kto dzwonił? - Zaczął nagle Liam. - Lex? Wszystko w porządku? - Chwycił moją twarz w dłonie i przekręcił ją tak, bym patrzyła mu w oczy. 
- Li..
- No?
- Dzwonili ze szpitala.. - Ledwo udawało mi się składać słowa w sensowne zdania.
- No i? Coś się stało? Termin leczenia się przesunął? - Dopytywał zniecierpliwiony chłopak.
- Nie, w ogóle go nie będzie. - Rzuciłam cicho.
- Co?! Z jakiej racji?! - tak się zdenerwował, że kiedy podniósł się gwałtownie, prawie spadłam z jego kolan. W ostatniej chwili udało mu się chwycić mnie za nadgarstek. Przyciągnął mnie do siebie i spojrzał w oczy.
- Lex, no mów! - Potrząsnął mną delikatnie.
- Liam.. to była pomyłka..
- Co?
- Pomylili się.. Pomylili moje wyniki.. Jestem zdrowa.. Rozumiesz? Zdrowa! - Krzyknęłam i rzuciłam mu się w ramiona. Przez chwilę stał bez ruchu, jednak kiedy w końcu zrozumiał co powiedziałam, objął mnie najmocniej jak tylko potrafił i wtulił twarz w moje włosy.
- To cudowna wiadomość. Nawet nie wiesz jak się cieszę. - Wyszeptał.


Cały dzień spędziliśmy we dwoje. Żadne telefony lub niezapowiedziane wizyty nie miały odwagi nam przeszkodzić. Spacerowaliśmy ulicami Londynu, natrafiając oczywiście na rzeszę fanek. Liam żadnej nie odmówił przynajmniej kilku minut rozmowy, zdjęcia czy autografu. Dobrze widziałam jak te wszystkie dziewczyny są w niego wpatrzone i bardzo dobrze je rozumiałam. On był cudownym człowiekiem. Patrząc na jego nieznikający uśmiech, kiedy rozmawiał z fanami, widząc jak ogromnym uczuciem darzą siebie nawzajem, byłam z niego ogromnie dumna.

Skończywszy rozdawać autografy, podszedł do mnie, objął mnie ramieniem i ucałował w czoło. Poczułam jak ogromna fala rozlewa się po całym moim wnętrzu. Posłałam mu szeroki uśmiech. Byłam jednak lekko zdziwiona, że zrobił to wszystko w towarzystwie fanek. One jedynie stały i wpatrywały się w nas z uśmiechami. Po paru sekundach pomachały nam na pożegnanie i poszły w swoją stronę.

- A może masz ochotę coś zjeść? - Rzucił nagle, kiedy przechodziliśmy obok jednej z knajpek.
- W sumie to bardzo chętnie. Ale nie mam ze sobą portfela.. - Mówiłam, obszukując wszystkie możliwe kieszenie.
- I bardzo dobrze, chodźmy. - Stwierdził i nie czekając na jakąkolwiek odpowiedź, pociągnął mnie w stronę wejścia.

~*~

Kolejny dzień rzeczywiście był od samego rana niesamowicie męczący. Okazało się, że muszę streszczać się z pisaniem, bo terminy gonią. Siedziałam w tym samym pokoju co zawsze i czekając na chłopaków, zastanawiałam się nad piosenkami. W głowie zebrałam wszystkie powstałe piosenki do kupy, również te napisane przez chłopaków. Chwyciłam za swój zeszyt i zasiadłam przy pianinie. Włożyłam długopis za ucho, a zeszyt ułożyłam na instrumencie. Odetchnęłam i delikatnie przejechałam palcami po klawiszach.

- No dalej Alex, musisz na coś wpaść.. - Rzuciłam do siebie i ułożyłam obie dłonie na instrumencie.

Naciskałam dwoma palcami na klawisze i bardzo powoli do mojej głowy wpadł pomysł na melodię. Z pewnością ją przerobią, ale jak dla mnie, była idealna. Przynajmniej w mojej głowie. Wczuwałam się muzykę, a w głowie zaczynały pojawiać się słowa, pasujące idealnie do koncepcji. Uśmiechnęłam się pod nosem i kontynuowałam granie. Nie zorientowałam się nawet, kiedy ktoś wszedł do pomieszczenia. Poczułam na swojej szyi gorące usta i uśmiechnęłam się szerzej. 

- No witam. - Rzuciłam nie przestając grać.
- Słyszę, że praca idzie pełną parą. - Stwierdził Liam, siadając tuż obok mnie. - Co to będzie?
- Best song ever! - Wykrzyknęłam, przestając grać i chwytając za zeszyt.
- Stajesz się coraz bardziej skromna..- Zaśmiał się
- To tytuł głupku. - Pokazałam mu język i zaczęłam zapisywać na kartce to co wpadło mi do głowy. Liam ułożył dłonie na klawiszach, zagrał coś i spojrzał na mnie.
- To tytuł głupku. - Przedrzeźnił mnie i wyszczerzył się. Pokręciłam jedynie głową i wróciłam do pisania.

Parę minut później do pokoju wszedł Louis i Harry. Lou przywitał się ze mną buziakiem, a Styles zmierzył Liam'a dziwnym wzrokiem, po czym skinął na mnie głową. Chłopcy rozłożyli się na kanapie, a sekundę później przyszedł Zayn. 

- Mamy coś nowego? - Spytał mulat, zasiadając obok Harry'ego.
- JA mam coś nowego. - Wyszczerzyłam się - Ale będziecie musieli mi pomóc w dalszym pisaniu. - Podniosłam się i wgramoliłam pomiędzy Louis'a, a Harry'ego. - A tak właściwie, to gdzie Niall? - Spytałam rozglądając się. Właśnie w tym momencie drzwi od pokoju otworzyły się i stanął w nich roztrzepany blondyn z niewyraźną miną.

- Sory za spóźnienie. - Rzucił
- Zdążyliśmy się przyzwyczaić. - Zaśmiał się Liam. Horan rozejrzał się po pokoju i trafiając wzrokiem na mulata, jego dłonie zacisnęły się w pięści. Odwrócił się na pięcie i bez żądnego słowa wyszedł z pomieszczenia. Popatrzyliśmy po sobie ze zdziwieniem. Podniosłam się z kanapy i zostawiając zeszyt chłopakom, podążyłam za blondynem. Stał przy otwartym oknie, w dłoni trzymając papierosa i przyglądał się ze skupieniem drzewu po drugiej stronie ulicy.

- Niall, nie pal! - Krzyknęła. Chłopak tak się przestraszył, że wypuścił papierosa i spojrzał na mnie z wyrzutem. - Co ty wyrabiasz? Nie wiedziałam, że ty..
- Bo nie - Przerwał mi - Tylko kiedy się denerwuje.
- Czym się tak denerwujesz? - Podeszłam do chłopaka i ułożyłam ręce na jego ramionach.
- To nieważne. - Rzucił, nawet na mnie nie patrząc.
- Horan. - Podniosłam jego podbródek dłonią i spojrzałam w jego błękitne, lekko zaszklone oczy. - Co się stało?
- Bo Ann.. Malik.. - Zaczął cicho, spuszczając wzrok. Odetchnął głęboko i ponownie na mnie spojrzał. Jednak tym razem się nie odezwał. Zamiast tego objął mnie i przyciągnął do siebie, wtulając twarz w moje włosy. Pokręciłam głową, ale objęłam chłopaka. Nie wiem ile trwaliśmy w takiej pozycji, ale najwidoczniej Niall bardzo tego potrzebował. W końcu odsunął się ode mnie i oparł o parapet. Wziął głęboki wdech i opowiedział mi o co chodzi.

- A nie sądzisz, że wyciągnąłeś zbyt pochopne wnioski? - Rzuciłam, kiedy skończył.
- Lex, przecież widziałem!
- Co widziałeś? Zayn'a bez koszulki? I co z tego? Przecież to nic nie znaczy. - Uśmiechnęłam się do blondyna, przeczesując jego blond grzywę. - Porozmawiaj z nim, później z Ann. Znam ją i wiem, że jeśli jej na kimś zależy, nie zrobiłaby niczego głupiego.
- Myślisz, że jej na mnie zależy? - Spojrzał na mnie z iskierkami w oczach. Zaśmiałam się jedynie i przyciągnęłam go do siebie, przytulając. Po paru minutach wróciliśmy do reszty. Niall wyciągnął Zayn'a na stronę i już kilka chwil później zachowywali się jak kiedyś, śmiejąc się wspólnie.

Wszyscy porozkładali się na kanapach, fotelach i podłodze. Ja usiadłam między nogami Liam'a. On bawił się kosmykami moich włosów, ja zapisywałam kolejne słowa, zagorzale dyskutując o ich sensie z resztą chłopaków. Pracowało nam się naprawdę świetnie, jednak nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że z Harry'm jest nie do końca w porządku. Nie tyle co z nim, ale z jego zachowaniem.

- Harry, co jest? - Spytałam w pewnym momencie.
- Nic. Wszystko okej. - Odpowiedział, przywołując na twarz sztuczny uśmiech. Zlustrowałam go i wzruszając ramionami, powróciłam do pracy.

Po paru godzinach stwierdziłam, że już dłużej nie wytrzymam i muszę iść do toalety. Podniosłam się więc z podłogi i wyszłam z pokoju. Ułożyłam dłoń na klamce i już ją naciskałam, kiedy poczułam na nadgarstku mocny uścisk. Nie zdążyłam się odwrócić ani nic powiedzieć, bo w kolejnej sekundzie czułam gorące usta całujące moje wargi i świetnie znany mi zapach perfum. Perfum, które nie należały do Liam'a.


4 komentarze:

  1. No i jest genialnie! A raczej było aż do ostatniego zdania! Cholera jak ja cię kiedyś dorwe to tak cię załatwie za tę twoje komplikacje że ani jeden włos z ciebie nie zostanie! Było tak słodko i cudnie aż tu nagle znowu Harry, a może Joe? Hmm to jest ciekawe :-D strasznie się cieszę że Lex jednak nie jest chora !!
    Niall z papierosem? Nie chcę tego widzieć! Nie za szybko dogadał się z Zaynem? Nie żebym chciała by się bili czy coś ale... Nie no dobra, nie pogrążam się już. Fajnie że jest ok xd
    Kocham Cię mocno i powiem ci że to pisanie jednego zdania na 10 minut jest genialne :-* <3
    Ps. Gif jest.. Hahahahahahaha! XD

    OdpowiedzUsuń
  2. Dlaczego ja sądzę, że to będzie Harry? Tylko on mógłby być do tego zdolny, chyba, że o czymś nie wiem ;)
    Bardzo się cieszę, że Lex nie jest chora, że to była tylko pomyłka.
    No to czekam na next.

    Dominika.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nowy rozdział na blogu o Larry'm. Zapraszam.

    Dominika

    OdpowiedzUsuń
  4. Niech ona go odepchnie zanim Liam zobaczy! Nie wiem kto to może być!
    Boże jak ja się cieszę że Lex jest zdrowa!
    Czekam na następny!
    Kocham.! <3

    OdpowiedzUsuń