Kolejny
dzień pracy mijał bardzo podobnie. Siedziałam w studiu z artystą, dla którego
napisałam tekst. Musiałam czuwać nad tym czy odpowiednio wyrazi emocje przy
śpiewaniu. Wiem, że nie mam na to zbytniego wpływu, jednak zawsze wolałam mieć
pewność. Po paru godzinach męczenia jednej zwrotki, postanowiliśmy zrobić sobie
przerwę. Ponieważ nie potrafię dobrze funkcjonować bez kawy, od razu pobiegłam
do automatu. Na moje nieszczęście, kiedy wrzuciłam monety, okazało się, że
niezawodny sprzęt właśnie się zepsuł. Akurat wtedy kiedy ja wrzuciłam
pieniądze. Zdenerwowałam się i zaczęłam w niego walić. Niestety bez skutku.
Postanowiłam więc trochę potrząsnąć. Podwinęłam rękawy i chwyciłam za brzegi
automatu. Namęczyłam się, a on nawet nie drgnął.
- może ja
spróbuję? – usłyszałam za sobą niski głos. Odwróciłam się, a moim oczom ukazał
się wysoki szatyn. Na jego twarzy rysował się sympatyczny uśmiech, a jego oczy
od razu przyciągały uwagę. Odchrząknęłam i odsunęłam się na bok, dając
nieznajomemu pole do popisu. Oparł dłonie o automat i nawet się nie
zorientowałam kiedy wypadły z niego moje pieniądze. Zebrawszy monety, wręczył
mi je z nieznikającym uśmiechem.
-
dziękuję. – odwzajemniłam gest i odwróciłam się na pięcie. Nie chciałam już
więcej próbować z żadnym automatem więc wyszłam ze studia i szybkim krokiem
ruszyłam do pobliskiej kawiarni. Wyrobiłam się naprawdę szybko, więc stanęłam
przed budynkiem i odpaliłam papierosa. upiłam łyka gorącej kawy i zaciągnęłam
się. uwielbiałam to połączenie.
-
przepraszam? – usłyszałam za sobą męski głos. Kiedy się odwróciłam, naprzeciwko mnie stał szeroko uśmiechnięty mulat z papierosem w dłoni. – nie masz może ognia? –
pokiwałam głową i wręczyłam chłopakowi zapalniczkę. Odpalił i zaciągnął się, a
ja zauważyłam w jego ruchach i jego reakcji dokładnie to samo uczucie, które ja
miewałam z zasmakowaniem pierwszego tego dnia papierosa. Uśmiechnęłam się i
odwróciłam, lustrując wzrokiem przechodniów spieszących się do pracy.
-
wyjątkowo ładna dziś pogoda. – usłyszałam ten sam głos, który prosił mnie o
zapalniczkę. Odwróciłam głowę. Tuż obok mnie stanął mulat i wpatrywał się w
przestrzeń przed sobą.
- owszem,
jak na Londyn, wyjątkowo. – odpowiedziałam cicho, odwracając głowę. To by było
na tyle jeśli chodzi o naszą rozmowę. Przez chwilę staliśmy w milczeniu, a ja
miałam wrażenie, że chłopak zerka na mnie raz na jakiś czas. Wypaliłam papierosa
i żegnając się z nieznajomym, wróciłam do do budynku.
Po
przerwie „mojemu” artyście poszło o wiele lepiej i skończyliśmy wcześniej niż
się tego spodziewaliśmy. Szłam długim korytarzem, z oczami wlepionymi w
trampki, a myślami byłam głęboko w swoim świecie. nagle poczułam jak na kogoś
wpadam, a chwilę potem, leżałam już na tyłku, podpierając się rękoma. Uniosłam
głowę. Nade mną pochylał się uśmiechnięty od ucha do ucha chłopak o bujnych,
kasztanowych włosach. Wyciągnął rękę, a ja postanowiłam skorzystać z pomocy.
Pociągnął mnie i sekundę później stałam już na własnych nogach. Otrzepałam się
i poprawiłam koszulkę.
-
przepraszam, zamyśliłam się. – rzuciłam w końcu, spoglądając w górę, bo
nieznajomy okazał się naprawdę wysoki.
- spoko,
nie ma sprawy. Też nie uważałem. – ukazał wyjątkowo urocze dołeczki.
Odwzajemniłam
uśmiech i ruszyłam w swoją stronę. Nagle usłyszałam za sobą znajomy głos.
- Lex,
czekaj! – Joe zatrzymał się tuż przede mną i oparł dłonie na kolanach, starając
się opanować zadyszkę.
- widzę,
że chyba nie jesteś w formie – zaśmiałam się – co jest?
- szef ma
do ciebie sprawę. Szukałem cię po całym studiu. Gdzie ty się szlajasz? –
rzucił, prostując się i przeczesując swoje czarne włosy.
-
papieros. Sam rozumiesz. – pokiwał radośnie głową – mam iść do jego gabinetu?
- tak,
tylko się pośpiesz. Wiesz, że nie lubi czekać.
- jasne.
– rzekłam i szybko podążyłam do pokoju, w którym na mnie czekano.
Kiedy
zasiadłam w wygodnym fotelu, naprzeciwko swojego pracodawcy, ten od razu
przeszedł do rzeczy. okazało się, że ledwo co skończyłam jedną pracę, a już mam
kolejne „zlecenie”. Miałam pomóc przy tworzeniu nowej płyty jakiemuś zespołowi.
Ucieszyłam się, z resztą tak jak z każdej kolejnej szansy rozwijania swoich
umiejętności.
- no
dobrze, to teraz pora na małe zapoznanie. – uśmiechnął się do mnie mężczyzna i
wstając, dał mi znać gestem, bym poszła za nim. Parę milczących minut później,
wchodziliśmy do jednego z pokoi. Na samym wejściu usłyszałam głośne śmiechy.
-
panowie, chciałem wam kogoś przedstawić. – zaczął mój szef. Wzrok wszystkich
skierował się na mnie, a ja wśród piątki młodych chłopaków rozpoznałam trójkę z
nich. – to Alex, będziecie wspólnie tworzyć nowe hity. – stwierdził mężczyzna
radosnym tonem.
- hej. –
pomachałam wszystkim z uśmiechem.
- cześć!
– krzyknęli wszyscy na raz. Chłopak, którego wcześniej staranowałam na
korytarzu siedział z ogromnym uśmiechem, z resztą tak samo jak ten mulat od
papierosa. jedynie nieznajomy, który pomógł mi przy automacie, wpatrywał się we
mnie bez żadnej konkretnej miny.
Zasiadłam
na kanapie pomiędzy Zayn’em i Louis’em i od razu zostałam obsypana milionem
pytań. Ile piosenek napisałam, dla kogo pisałam, skąd biorę pomysły i tym
podobne. Lubiłam swoją pracę, więc chętnie odpowiadałam na każde zadane mi
pytanie.
- serio
ty napisałaś tę piosenkę?! – wykrzyknął Niall, kiedy opowiedziałam o moich
ostatnich dokonaniach.
- owszem,
musze przyznać, że to było wyzwanie. – uśmiechnęłam się, widząc minę blondyna.
Jeszcze
parę minut rozmawialiśmy o muzyce, by później nasza rozmowa zeszła na zupełnie
inne tory. Ze wszystkimi rozmawiało mi się naprawdę super. Nie sądziłam, że
kiedykolwiek złapie z kimkolwiek tak dobry kontakt już od samego początku. Ci
chłopcy byli wiecznie roześmiani, wciąż żartowali i dzięki temu mogłam poczuć
się w ich towarzystwie naprawdę swobodnie. Nawet Liam, który wcześniej siedział
i wpatrywał się we mnie, teraz zaczął zachowywać się dokładnie tak jak jego
przyjaciele.
- no moi
drodzy, chyba czas przejść do roboty. – ponaglił nas mój szef. Przytaknęłam i
chwytając za kartkę i długopis, usiadłam na środku pokoju, na podłodze, tak by
mieć wszystkich na widoku. Chłopcy spojrzeli po sobie i z uśmiechami, zrobili
to co ja, otaczając mnie małym kółkiem. Zaczęliśmy dyskutować na temat stylu i
rodzaju muzyki, które chcą na nowej płycie. Mogłabym na palcach jednej ręki
policzyć momenty, kiedy zachowywali się na tyle poważnie, by w ogóle móc
cokolwiek ustalić.
Po
godzinie ustaliliśmy wstępnie wszystko co najważniejsze i umówiliśmy się na
następny dzień. chłopcy zapewnili mnie, że jutro będzie lepiej i się ogarnął,
ale ja jakoś w to wątpiłam. Pożegnałam się z całą czwórką, która zaraz potem
wyszła z pokoju. Odwróciłam się z uśmiechem do Liam’a, tym samym trafiając na
jego twarz.
- och. –
rzuciłam bezwiednie. Staliśmy chwilę w milczeniu, a ja miałam wrażenie, że chłopak wdziera się swoim wzrokiem do mojego wnętrza, do mojej duszy.
- to do
jutra. - posłał mi uroczy uśmiech i machając, wyszedł. Sama nie wiem dlaczego,
ale ta krótka sytuacja wydawała mi się delikatnie mówiąc dziwna.
Wróciwszy
do domu, od razu zajęłam się rozmyślaniem nad piosenkami. W międzyczasie
przygotowywałam sobie szybki obiad. Kolejny wieczór spędziłam na pracy,
przesiadując do późna. W końcu, orientując się która godzina, wykąpałam się
szybko i wskoczyłam do łóżka. Musiałam mieć świeży i dobrze pracujący umysł na
kolejny dzień. miałam przeczucie, że będzie dokładnie tak samo pełen
niespodzianek.
No no no.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawie się zapowiada.
Czyżby między Alex i Liam'em coś więcej wynikło w przyszłości?
Czekam na kolejny.
Dominika.
PS. Mogłabyś usunąć weryfikację obrazkową?