niedziela, 11 maja 2014

17.

Po wyjściu z pokoju, rozejrzałam się, ale nigdzie nie zauważyłam Liam'a. Zamknęłam drzwi i spojrzałam w bok. Stał podparty o ścianę, ze spuszczoną głową i zamkniętymi oczami.

- Li? - podeszłam powoli do chłopaka. Nawet na mnie nie spojrzał. - Liam co jest? - spytałam stanowczym tonem. Zero odzewu. Nienawidziłam, gdy ktoś mi nie odpowiadał. - dobra, nie chcesz to nie mów. Nie mam zamiaru się z tobą użerać. - rzuciłam wkurzona, odwróciłam się i chwyciłam za klamkę. W tym samym momencie poczułam na nadgarstku jego uścisk. Pociągnął mnie w swoją stronę. Spojrzałam w jego czekoladowe oczy.

- przepraszam - zaczął cicho, puszczając mnie.
- możesz mi powiedzieć o co chodzi? - założyłam ręce na klatkę piersiową i przeszyłam go wzrokiem.
- o nic. Przepraszam. - posłał mi uroczy uśmiech. Ułożył dłoń na moim policzku i przeszył mnie wzrokiem. Wszystkie moje myśli, które szalały do tej pory w głowie, automatycznie zmieniły się w myśli o nim. Czując jego obecność i ciepłą dłoń na swojej skórze, zapominałam o wszystkim. Nasze twarze dzieliły milimetry, a ja czułam jak tracę powietrze. Zmrużyłam oczy, czekając na dotyk jego warg. W tym samym momencie drzwi otworzyły się z hukiem i usłyszeliśmy Niall'a.

- no gołąbeczki, chodźcie. Musimy zaczynać. - zaśmiał się i wrócił do pokoju. Odsunęliśmy się od siebie i odchrząknęliśmy. Posłałam mu nikły uśmiech, co szybko odwzajemnił i weszliśmy do sali. 

Kiedy tylko pojawiliśmy się w środku, stylistki chłopaków obskoczyły Liam'a i zaciągnęły go do garderoby. Ja usiadłam obok Ann, machającej nogami  i wciąż bawiącej się aparatem. Kiedy wszyscy zniknęli w garderobie, my zaczęłyśmy rozmawiać. Minęła niecała godzina i chłopcy powrócili. Powiem szczerze, że byłam pod wrażeniem. Wszystko świetnie dopasowane, a każdy z nich wyglądał genialnie. 

- stańcie tam - rzuciła Ann, zeskakując ze stołu na którym siedziałyśmy i wskazując chłopakom miejsce.

Chwilę potem, ustawiona piątka zaczęła swoje popisy. Ponieważ Ann włączyła muzykę, by pracowało się lepiej. chłopcy automatycznie zaczęli tańczyć i się popisywać. Niall z Louis'em robili jakieś piruety, Zayn zaczepiał Liam'a i udawał, tylko jemu znane zwierzę, Liam, który patrząc na mnie, zaczął tańczyć i udawać poważnego, Harry, jak gdyby w swoim własnym świecie, wymyślał układy i przechodził z nogi na nogę. Nie mogłam powstrzymać się od śmiechu, z resztą tak jak i Ann. Słysząc nas, robili jeszcze gorsze durnoty, wyszczerzając się przy tym jak głupki. Mogłam się domyśleć, że każda praca z tą piątką, może być bardzo trudna. 

- dobra panowie, ogarnijcie się i do boju! - krzyknęła w końcu Ann i stanęła tuż przed nimi. Po raz kolejny ich poustawiała i sesja w końcu mogła się zacząć. Przyglądałam się pracy Ann z podziwem. Wczuwała się bardzo szybko i wymyślała prześmieszne rzeczy. Po godzinie zarządzono przerwę. Uznałam, że to świetny moment na papierosa. 

- Lex? - usłyszałam, zanim jeszcze przekroczyłam próg. Odwróciłam się. Harry stanął tuż przede mną i uśmiechnął się niemrawo. 
- hm?
- możemy pogadać? 
- no jasne. - rzuciłam i wyszliśmy z pokoju. Stanęłam przy oknie i spojrzałam wyczekująco na chłopaka. 
- chciałem cię przeprosić. - zaczął
- za co? - uniosłam brew.
- za to co zrobiłem. Nigdy nie chciałem by to tak wyszło. Nie wiem co we mnie wstąpiło.
- alkohol. - dodałam cicho, bawiąc się trzymanym papierosem. 
- nie pamiętam co ci powiedziałem, ale za to też chce cię przeprosić. - stwierdził, patrząc mi w oczy 
- spoko, nie ma za co. - posłałam mu udawany uśmiech.
- a mogłabyś mi dokładnie powiedzieć co tak właściwie odwaliłem? Bo to nie daje mi spokoju. - odetchnęłam i oparłam się o parapet. 
- już ci mówiłam. Wpadłeś do mnie, zacząłeś się do mnie dobierać. Kiedy dałam ci do zrozumienia, że nie chcę, ty.. - przerwałam, przełykając ślinę. Przypomnienie sobie o słowach Styles'a było bolesne. 
- co? - rzucił przerażonym głosem.
- no.. powiedziałeś coś takiego, że poczułam się jak ostatnia zdzira. - odpowiedziałam szybko. 
- o kurwa.. - chłopak walnął się dłonią w twarz, wcześniej robiąc głupią minę. - Lex, przepraszam.. naprawdę, bardzo cię.. - zaczął, podchodząc bliżej, jednak ręka Liam'a, na jego ramieniu przerwała wypowiedź. Odwrócił się do przyjaciela, ale nie zdążył nic powiedzieć. Pięść Liam'a bardzo szybko spotkała się z jego twarzą.

- boże, Li! - krzyknęłam przerażona i podbiegłam do opierającego się o ścianę Harry'ego. - pojebało się?! - zwróciłam sie ponownie do Payne'a
- należało mu się. - rzucił niskim głosem
- niby dlaczego?
- słyszałem waszą rozmowę.
- podsłuchiwałeś?! - spojrzałam na niego zabójczym wzrokiem.
- tak jakoś wyszło. - wzruszył ramionami i spojrzał na chłopaka.
- rany boskie, przecież to twój przyjaciel! - rzuciłam, dotykając delikatnie twarzy Hazzy. - w porządku? - spytałam cicho.
 - tak. - lokowaty kiwnął głową. - należało mi się. - rzucił. Odepchnął się od ściany i nie patrząc na nas, ruszył przed siebie. Odetchnęłam głęboko i zakładając ręce na klatkę piersiową, odwróciłam się powoli w stronę Liam'a.

- brawo. - stwierdziłam krótko.
- co? 
- nico. Przepraszam, ale muszę iść. - rzuciłam i ominęłam chłopaka.
- Lex!
- co?! - odwróciłam się na pięcie
- przepraszam, ale to był moment. No nie panowałem nad sobą. - tłumaczył się, a jego wyraz twarzy zmieniał się powoli na spokojniejszy. 
- no świetnie, ale pobiłeś własnego przyjaciela. Dlaczego?! Przecież mnie przeprosił, nie zrobił tego specjalnie! 
- ja wiem, ale..
- co? co cię do tego skłoniło? nie mogłeś z nim pogadać? nie mogłeś pogadać ze mną? o co ci tak właściwie chodzi? najpierw obrażasz się bez powodu, tylko dlatego, ze przyszłam z Harry'm, teraz bijesz go tak po prostu.. Liam, co z tobą?! - mówiłam, zbliżając się powoli do chłopaka.
- Lex, ja.. - zaczął cicho, spuszczając głowę.
- no co? - spytałam, kiedy dzieliły nas milimetry.
- no bo.. - odetchnął i spojrzał mi w oczy. - ja cię ko..
- nie.. - kiwnęłam głową, zakrywając jego usta palcem. Czułam jak moje myśli szaleją, jak moje serce bije coraz szybciej. Nie chciałam tego słyszeć. Nie chciałam teraz. - nie mów tego. - wyszeptałam. Czując jak łzy napływają mi do oczu, po raz ostatni spojrzałam na chłopaka i uciekłam. 
- Alex zaczekaj! - krzyknął, jednak ja nie zwracałam już na niego uwagi. Biegłam jasnym korytarzem, panicznie szukając wyjścia z tego budynku. Czułam jak robi mi się gorąco, jak powoli wszystko przed moimi oczami zamienia się w ciemność. 

Kiedy w końcu wydostałam się na świeże powietrze, oparłam się o budynek i odetchnęłam. Co się dzieje? co ja w ogóle odwalam? Nie miałam pojęcia dlaczego tak zareagowałam. Wiedziałam jedno. Nie chcę słyszeć tych dwóch słów. Nie chce wiedzieć o istnieniu uczucia, którego sama nie potrafię odwzajemnić. Nie chcę zranić Liam'a, bo cholernie mi na nim zależy. 

Wzięłam głęboki oddech i ruszyłam w stronę domu. Chciałam być sama. Uporządkować w końcu moje męczące myśli. Całe szczęście, niedaleko studia był mały park. Skręciłam w jego stronę, odnalazłam wolną, schowaną między krzakami ławkę i zasiadłam na niej. Z kieszeni wyjęłam zapalniczkę i odpaliłam wciąż kurczowo trzymanego papierosa. Zmrużyłam oczy i wystawiłam twarz na ciepły wiatr, który smagał delikatnie moje policzki. 

- dlaczego jestem taka popieprzona? Dlaczego nie rozumiem własnych uczuć? Dlaczego wciąż ranie bliskie mi osoby? - pytałam samą siebie, wpatrując się w przestrzeń i zaciągając się papierosem. - chyba powinni zamknąć mnie w jakimś psychiatryku. I tak nie jestem zdolna do uczuć. - zaśmiałam się z ironią i odchyliłam głowę, opierając ją tym samym o ławkę. 

Nie miałam pojęcia ile już tak siedzę w tym cholernym parku, ale mój telefon nie dawał mi spokoju. Wciąż dzwonił. Nawet kiedy wyłączyłam dźwięk, jego mocne wibracje wkurzały mnie coraz bardziej. Nie miałam ochoty na rozmowę z nikim. Nawet z samą sobą. Tego nie mogłam uniknąć, ale mogłam odciąć się od świata. Wyjęłam telefon z myślą wyłączenia go, kiedy zauważyłam na ekranie nieznany numer. Mój szef ma w zwyczaju dzwonić do mnie z różnych telefonów, więc chcąc nie chcąc odebrałam. 

- słucham?
- no nareszcie! - usłyszałam znajomy mi krzyk.
- Horan? dlaczego..
- nie przerywaj jak mówię! - rzucił poważnym tonem, jednak chwilę potem usłyszałam cichy śmiech - gdzie ty żeś polazła?
- Niall, co to za numer? 
- to ja tu zadaje pytania! - rzucił, wciąż siląc się na poważny ton - dzwonimy do ciebie od godziny. Ann jest zdezorientowana i nie wie co ma robić, Liam siedzi wkurzony w kącie, a Styles zaszył się w łazience. Co tu się stało?
- taka mała sprzeczka. Przepraszam. Pracujcie beze mnie. I przeproś Ann. Później się do niej odezwę. Do zobaczenia.. - już chciałam się rozłączyć, jednak krzyk blondyna mnie powstrzymał. 
- jesteś w domu?
- nie.
- to gdzie?
- a co cię..
- Lex, nie denerwuj mnie. - rzucił
- w parku. - odpowiedziałam krótko.
- okej, to zaczekaj.
- ale Niall, co ty.. - nie mogłam nawet dokończyć, słysząc dźwięk zakończonej rozmowy. 

Wzruszyłam ramionami i włożyłam komórkę z powrotem do kieszeni. Zgasiłam papierosa, by chwilę potem odpalić nowego. Wpatrywałam się w nieokreśloną przestrzeń i starałam się wyrzucić wszystkie myśli z głowy. 

- tu jesteś! - usłyszałam krzyk i podskoczyłam ze strachu. Spojrzałam w tył. W moją stronę podążał zasapany Niall, poprawiający opadające na czoło kosmyki włosów. 
- co ty tu do cholery robisz? - spytałam, kiedy opadł obok mnie.
- to park, miejsce publiczne, mam prawo tu być - wyszczerzył się - opowiadaj co się stało. Od żadnego z chłopaków nie mogłem nic wyciągnąć. - rozłożył się na ławce i wlepił we mnie swoje niebieskie ślepia. Odetchnęłam i zaciągnęłam się papierosem. 
- Niall, ja nie wiem..
- jesteśmy przyjaciółmi czy nie? - przerwał mi
- no jasne, mam przynajmniej taką nadzieję. - uśmiechnęłam się do niego. On odwzajemnił gest i obejmując mnie ramieniem, przyciągnął do siebie.
- no to opowiadaj siostra. - rzucił. Zaśmiałam się i spojrzałam w jego wciąż wesołą twarz. Co mi tak właściwie szkodzi? Sama chyba nie zrozumiem swoim własnych uczuć i poczynań. Może Horan mi w tym pomoże? 

Opowiedziałam mu wszystko, nie pomijając nawet ostatniej nocy. Nie wiem dlaczego, ale czułam, że blondyn jest najbardziej odpowiednią osobą. Nie wstydziłam się niczego, ani nie bałam. Jego obecność sprawiała, że człowiek automatycznie czuł się lepiej. Kiedy wyrzuciłam z siebie wszystko co miałam w głowie, odsapnęłam i ułożyłam głowę na jego ramieniu. 

- no mała, nie fajnie się porobiło. Styles bywa nieobliczalny, kiedy wypije. Ale skoro tego żałuje, to nie ma co się martwić. Sama wiesz, że ludzie gadają różne głupoty. - kiedy to mówił, wsłuchiwałam się w jego spokojny głos, bawiąc się jego dłonią. - a jeśli chodzi o Payne'a.. od samego początku coś podejrzewałem.
- co? - spojrzałam na chłopaka ze zdziwieniem
- Odkąd pojawiłaś się w naszym życiu zaczął zachowywać się inaczej niż zwykle. Dokładnie tak jak facet, który się..
- nie, nie mów tego.. - przerwałam mu.
- Lex, czemu ty się tak boisz tych słów? 
- nie wiem.. 
- boisz się miłości? - spojrzał na mnie ze zdziwieniem. 
- a można bać się czegoś, czego się kompletnie nie zna? - spuściłam wzrok, chwytając jego dłoń i opuszkiem palca, przejeżdżając po lekko wystających na niej żyłach. 

Nigdy nie spodziewałam się takiej rozmowy po Niall'u. Nie wydurniał się, co było do niego niepodobne. Zachował powagę, nie zapominając oczywiście o uśmiechu. Wiedziałam, że jest mądrym chłopakiem, ale nie sądziłam, że aż tak bardzo. Nigdy chyba nie spotkałam tak inteligentnego życiowo człowieka. Rozmowa z blondynem bardzo mi pomogła. i Mimo, że nie doszłam do żadnych konkretnych wniosków, czułam się o wiele lepiej. Po jakimś czasie zboczyliśmy z poważnych tematów. Horan znów zaczął się wydurniać, a mnie bolał brzuch od ciągłego śmiechu. Nie powiedziałam mu tego, ale w tamtym momencie był dla mnie jak brat. Taki przyjaciel to skarb. Najprawdziwszy. 

5 komentarzy:

  1. No niezła akcja między Li a Harrym :D trochę mu się należało, a trochę nie, sama już nie wiem. Te Twoje komplikacje są czasami skomplikowane :P
    Sesja super (ten gif jest świetny), a Niall przyjaciel sprawdził się świetnie xd
    Kocham <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Niall poważny.
    Dlaczego ja nie mogę sobie tego wyobrazić?
    Heh, ta akcja między Liam'em a Harry'm. Coś tak czuję, że to nie będzie ostatni raz, kiedy coś takiego zajdzie.
    No to czekam na next.

    Dominika.

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział zajebisty!
    I ta rozmowa Nialla z Lex! Mam nadzieje że Lex się przełomie i przyzna się do miłości!
    Czekam na następny! Weny życzę! Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Noo wiiedziałam, ze Liam sie zakochal :3
    Harry zaluje wiec w sumie tez Okey
    A Niall? aww przyjaciel slodziak :D
    Lex powinna chyba powaznie porozmawiac z Liamem
    Tak na dluzsza mete chyba nie pociagna jesli sobie wszystkiego nie wyjasnia :(
    Genialny rozdzial, Zreszta jak poprzednie :P
    Zaprszam przy okazji do siebie :) na best-thing-1d.blogspot.com
    Zycze duzo weny i czekam na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
  5. zajebisty! Czekam na następny!

    OdpowiedzUsuń