środa, 21 maja 2014

21.

Bardzo niechętnie oderwałem się od jej ust. Ale czasem trzeba również oddychać. Spojrzałem w jej błyszczące oczy, przez co automatycznie zapragnąłem ponownie wbić się w jej wargi i przytulić tak szczelnie, jak jeszcze nigdy nikogo. Nie musieć wypuszczać jej ani na moment. Ułożyłem dłonie na jej rozgrzanym policzku i uśmiechnąłem się. Żadne z nas się nie odezwało, jednak słowa były zbędne. Czułem całym sercem, że jest to najpiękniejszy moment w moim życiu. Odwzajemniła uśmiech, a ja dotknąłem kciukiem kącików jej ust. Cholera, to najpiękniejsza dziewczyna na świecie! Nie mogłem się dłużej powstrzymywać. Wbiłem się w jej pełne usta, czując ciepło wypełniające całe moje ciało. Poczułem jak Ann się uśmiecha i oderwałem się od niej, by spojrzeć o co chodzi.

- Coś nie tak? - Spytałem
- Wszystko dobrze. Nawet bardzo dobrze. - Ostatnie słowa wyszeptała, nachylając się nad moją twarzą i całując mnie w nos. Uśmiechnąłem się szeroko i objąłem dziewczynę ramieniem. Wtuliła twarz między moim ramieniem, a linią szczęki i odetchnęła. Czując jej ciepły oddech,  na moje ciało wkradały się przyjemne ciarki. 

Trwaliśmy w ciszy, czując swoją bliskość, słysząc bicie swoich serc i podziwiając niesamowicie rozgwieżdżone niebo. W pewnym momencie wpadłem na pewien pomysł.

- Um, Ann? - Zacząłem cicho. Uniosła głowę i spojrzała na mnie pytająco. - Nie masz może ochoty na spacer? - Rzuciłem, po czym od razu głupio się uśmiechnąłem. 
 - W sumie to bardzo chętnie. - Stwierdziła i posłała mi swój uroczy uśmiech. 


Podążaliśmy słabo oświetloną ulicą, wciąż o czymś dyskutując. Śmialiśmy się, a ja czułem się na tyle swobodnie, by być prawdziwym sobą i móc się wygłupiać. W bardzo krótkim czasie Ann dołączyła do moich wygłupów. Nawet nie chcę myśleć, jak dziwnie patrzyliby na nas ludzie, gdybyśmy przechadzali się w dzień. Spacerem doszliśmy na koniec uliczki, gdzie był uroczy park, z małym jeziorkiem.
Usiedliśmy na pomoście, opierając się o siebie nawzajem ramionami. Nie potrafiliśmy skończyć rozmawiać, bo wciąż do głowy przychodziły nam nowe tematy lub problemy, które koniecznie musieliśmy przedyskutować. Ann ciągle się uśmiechała, a za każdym razem kiedy to widziałem, moje serce rosło. Mogę śmiało powiedzieć, że dosłownie kocham jej niesamowity uśmiech. Jeszcze bardziej, gdy śmieje się z moich żartów. 

W pewnym momencie Ann zaczęła nucić jakąś piosenkę. Szybko podchwyciłem melodię i zaczęliśmy śpiewać ją wspólnie. Oczywiście nie obyło się bez przekręcania słów, albo mojego "tańca". Stanąłem tuż nad dziewczyną i uśmiechając się szeroko, wyciągnąłem rękę w jej stronę. Spojrzała na mnie ze zdziwieniem, a ja jedynie posłałem jej uśmiech. Chwyciła moją dłoń i sekundę później, obejmowałem jej talię, tuląc do siebie. 
Tańczyliśmy powoli, przy śpiewie świerszczy i szumie drzew. Moje dłonie przeniosły się na twarz dziewczyny. Wplotłem palce w jej kruczoczarne włosy i wpatrywałem się najgłębiej jak tylko mogłem, w jej piękne oczy. Poruszaliśmy się powoli, nasze twarze zbliżały się do siebie, a ja czułem jakby moje serce miało zaraz wyskoczyć z piersi. Nasze usta dzieliły dosłownie ułamki milimetrów, kiedy poczułem jak grunt pod moją stopą się skończył. W następnej chwili wpadałem już do jeziorka, robiąc przy tym mnóstwo hałasu. Kiedy się wynurzyłem, usłyszałem donośny śmiech i spojrzałem na dziewczynę. Miałem wrażenie, że zaraz zabraknie jej powietrza od tego śmiechu. Nigdy w życiu nie widziałem tak niesamowicie radosnej osoby. Wyszczerzyłem się pod nosem i podpłynąłem do pomostu.

- Ładnie to tak śmiać się z cudzego nieszczęścia? - Rzuciłem poważnym tonem.
- Ja się wcale nie śmieje. - Starała się opanować od śmiechu, zakrywając usta. 
- Zaraz zobaczymy kto będzie śmiał się ostatni. - Złapałem dziewczynę za rękę i jednym ruchem wciągnąłem do wody. W odpowiedzi usłyszałem głośny pisk. 

- Jesteś okropny! - Krzyknęła, kiedy wynurzyła się z wody. Uśmiechnąłem się z dumą i spojrzałem na Ann. Wyglądała uroczo. Grzywka przyklejona do połowy twarzy, lekko rozmazany makijaż i mina naburmuszonej, małej dziewczynki. 
- Uważasz, że to zabawne? - Rzuciła poważnie, zakładając ręce na klatkę piersiową.
- Tak samo jak moja gafa. - Wyszczerzyłem się. Spojrzała na mnie zabójczym wzrokiem i już wtedy pożałowałem tego co zrobiłem. Myślałem, że zaraz wyjdzie z jeziora i odejdzie bez słowa. Na pewno jest wściekła. Moja mina zrzedła, a w tym samym momencie poczułem jak dziewczyna wskakuje na mnie ze śmiechem. 


- Żartowałam głupku. - zaśmiała się, oplatając moją szyję rękoma i wpatrując mi się w oczy. - Niall.. - wyszeptała, jednak nie dałem jej skończyć. Wbiłem się w jej usta, oplatając jej biodra rękoma. Staliśmy w wyjątkowo płytkim jeziorku, całkowicie przemoczeni. Całowałem jej niesamowite wargi, moje dłonie błądziły po jej plecach. Czułem jak drży. Przyciągnąłem ją jak najbliżej tylko mogłem, wciąż nie odrywając od niej ust. Tamten moment był niesamowity, choć przecież tak banalny i głupi. 

W końcu oderwaliśmy się od siebie i zatopiłem się w głębokim brązie jej oczu. Odgarnąłem kosmyk mokrych włosów z jej twarzy i musnąłem jej policzki dłonią. Była taka piękna. Uśmiechnęła się do mnie. Zauważyłem jak jej ciało coraz bardziej drży. Chwyciłem ją za rękę i podpłynęliśmy do pomostu. Jednym ruchem, wyjąłem ją z wody, by sekundę później samemu znaleźć się na drewnianych deskach. 

Ściągnąłem koszulkę i wycisnąłem z niej wodę. Przewiesiłem ją przez ramię i spojrzałem na dziewczynę.

- No ja się nie rozbiorę. - Rzuciła, po czym wybuchła śmiechem. 
- Nawet nie śmiałem o to prosić. - Wyszczerzyłem się i zbliżyłem do Ann. - Chodźmy, bo będziesz chora. - Złapałem ją za nadgarstek i ruszyliśmy przed siebie. Kiedy wyszliśmy z parku, spotkaliśmy się z przeszywającym wiatrem. Czułem jak dziewczyna się trzęsie. Odwróciłem się i z uśmiechem wziąłem ją na ręce.
- Co ty wyrabiasz? - Zdziwiła się.
- Po prostu się przytul. - Rzuciłem cicho. Oplotła moją szyję rękami i wtuliła twarz w mój tors. Odetchnęła, a ja poczułem, że trzymam na rękach swój świat. 


Z parku nie było daleko do domu Ann, jednak w międzyczasie dziewczyna przysnęła, wtulona we mnie. Przez całą drogę szczerzyłem się jak idiota. Kiedy wszedłem do jej domu, od razu zaniosłem ją do łazienki. Zanim jeszcze ją odstawiłem, musiałem obudzić dziewczynę. 

- Ann.. - Wyszeptałem. Bez żadnej reakcji. Pochyliłem głowę nad jej czołem i ułożyłem na nim usta. Całowałem ją powoli, wciąż szepcząc jej imię. W końcu uchyliła leniwie oczy i spojrzała na mnie zaspanym wzrokiem. Moje serce urosło, bo wyglądała niesamowicie słodko. 

- Co się stało? - Rzuciła cichutkim głosem. 
- Musisz się przebrać, bo będziesz chora. - Uśmiechnąłem się. Przytaknęła mi i gestem dała do zrozumienia, bym ją puścił. 
- Weź gorący prysznic. - Rzekłem, całując dziewczynę w policzek. - Jeśli pozwolisz, to zrobię nam gorącej herbaty.
- Będę bardzo wdzięczna. - Uśmiechnęła się. Wyszedłem z łazienki i chwilę później szykowałem dwa największe, jakie znalazłem, kubki. 

Skończyłem przygotowania i w tym samym momencie poczułem drobne dłonie Ann na swoich biodrach. Nie zdążyłem się obrócić, bo wtuliła się w moje plecy.  Uśmiechnąłem się szeroko i chwyciwszy jej dłonie w swoje, uniosłem je i ucałowałem delikatnie. 

- Chodźmy do sypialni. - Rzuciła cicho. Spojrzałem na nią ze zdziwieniem, ale zrobiłem to o co prosiła, zabierając przy okazji dwa kubki wypełnione malinową herbatą. Jeszcze nigdy nie byłem w tym pokoju. Rozejrzałem się ukradkiem. Błękitne ściany i białe meble sprawiały, że człowiek od razu czuł się przyjemnie w tym pomieszczeniu. Odstawiłem kubki na stolik przy łóżku i spojrzałem na Ann. Siedziała na środku łózka po turecku i wpatrywała się we mnie bez mrugnięcia. Uśmiechnąłem się i usiadłem na brzegu wielkiego łóżka.

- Nie wstydź się. - Zaśmiała się i wyciągnęła rękę w moją stronę. Chwyciłem ją delikatnie, a dziewczyna pociągnęła mnie w swoją stronę. Nasze czoła zetknęły się, a w następnej chwili już całowałem jej słodkie usta. Nie mam pojęcia jak długo się całowaliśmy, dla mnie była to jednocześnie wieczność i bardzo krótki czas. Czas, którego nie chciałbym przerywać już nigdy. 

Oderwała się ode mnie i patrząc mi w oczy, ułożyła dłoń na moim, zapewne już dawno rozgrzanym policzku. 

- Napijmy się herbaty. - Rzuciłem, robiąc głupią minę i odwracając się. Usłyszałem cichy chichot i poczułem jak moje policzki robią się coraz bardziej różowe. Nie miałem pojęcia co się właściwie ze mną dzieje. Z jednej strony czułem się przy niej swobodnie, świetnie nam się gada, całowaliśmy się. Ale z drugiej strony ona wciąż mnie onieśmiela i mam wrażenie, że non stop robię z siebie idiotę. Odetchnąłem i wręczyłem jej kubek. 
Ułożyliśmy się na łóżku i zaczęliśmy rozmawiać. Znów mieliśmy miliony tematów, każde z nas miało inne zdanie, które koniecznie chciało przeforsować. Śmialiśmy się, wygłupialiśmy. Nie mogłem odpuścić sobie paru dowcipów. 

Przegadaliśmy chyba ponad godzinę. Ann w końcu ucichła, a jej oddech się uspokoił. 
- Usnęła.. - Rzuciłem do siebie i uśmiechnąłem się, głaszcząc ją po włosach. Pomyślałem, że pora zbierać się do domu. Wysunąłem się powolutku spod jej głowy i jak najciszej mogłem, zszedłem z łóżka.

- Niall.. - usłyszałem cichy głos. Odwróciłem się w stronę Ann. Patrzyła mi prosto w oczy zaspanym wzrokiem.
- Coś się stało?
- Mógłbyś zostać ze mną jeszcze trochę? - Spytała nieśmiało. Przyznam się bez bicia, że w tamtym momencie moje wnętrzności zaczęły swój taniec szczęścia, a serce urosło do maksymalnej wielkości. 
- Naprawdę? - Dopytałem, bo przez chwilę wydawało mi się, że jednak jej prośba jest zbyt piękna, by była prawdziwą.
- Zostań. - Uśmiechnęła się i wyciągnęła rękę w moją stronę. Chwyciłem ją i ułożyłem się obok, wcześniej całując jej małą dłoń. Kiedy tylko znalazłem się obok dziewczyny, przysunęła się do mnie i obejmując mnie, wtuliła twarz w mój tors. Ułożyłem rękę na jej włosach i bawiłem się delikatnie pojedynczymi, kruczoczarnymi kosmykami. 

- Dobranoc. - Wyszeptała wprost do mojej klatki piersiowej. Poczułem jak na moją skórę wkradają się ciarki, spowodowane jej ciepłym oddechem. Przecież wciąż byłem bez koszulki. 
- Dobranoc mała. - Odpowiedziałem i złożyłem delikatnego buziaka na jej włosach. W tamtym momencie czułem się jak najszczęśliwszy chłopak świata. Nigdy nawet nie marzyłem o czymś tak pięknym jak tamta chwila. 


~*~

Obudziwszy się, poczułam okropny ból brzucha. Kiedy się podniosłam, automatycznie zrobiło mi się niedobrze. W sekundę zeskoczyłam z łóżka i pobiegłam do toalety. Kiedy w końcu skończyłam wymiotować, oparłam się i zimne kafelki ściany i odetchnęłam. Nigdy wcześniej nic takiego mi się nie zdarzyło. A przecież nie zjadłam niczego złego, ani nie przesadziłam z alkoholem. Podniosłam się i po zrzuceniu z siebie ciuchów, weszłam pod prysznic. Odkręciłam wodę i wczułam się w zimne krople, spadające na moje ciało. Zamknęłam oczy i od razu przypomniał mi się Liam. Oparłam się plecami o zimne kafelki i odchyliłam głowę, czując na twarzy zimne krople wody. Nie miałam pojęcia co myśleć. Przecież nic złego nie zrobił, nic strasznego nie powiedział. Dlaczego więc tak bardzo mnie to dotknęło? Dlaczego za każdym razem, myśląc o jego czekoladowych oczach, czuję tęsknotę i łzy w swoich oczach? I dlaczego do cholery nie potrafię zrozumieć własnych uczuć?!

Kiedy wyszłam spod prysznica, okazało się, że przesiedziałam w łazience ponad godzinę. Poczłapałam wolnym krokiem do kuchni i zrobiłam sobie ogromny kubek mocnej kawy. Po wypiciu jej w wyjątkowo szybkim tempie i wypaleniu trzech papierosów, ponownie poczułam ten sam ból brzucha, który złapał mnie rano. Odłożyłam kolejnego papierosa i oparłam się o krzesło. Nagle obraz przed moimi oczami stawał się coraz bardziej zamglony. Zamrugałam kilka razy, jednak nic to nie pomogło. Podniosłam się powoli z krzesła, co okazało się bardzo złym pomysłem. Od razu upadłam na kolana, a przed oczami zobaczyłam ciemność. 

6 komentarzy:

  1. Tańczę ze szczęścia i szczam z podniecenia!! Jest ze mną źle!
    To jest NAJWSPANIALSZY rozdział jaki kiedykolwiek czytałam! Nie zrozum mnie źle, wszystkie Twoje rozdziały są fenomenalne, ale ten... no sama rozumiesz! <3
    Niall jest taki słodki i uroczy, że chce go tu i teraz!! Wpadł do jeziora!! Hahhahhahaha, no nie mogę! XD sikam z tego!
    To jest CUDO CUDÓW na nie rozdział!
    Rany boski ja Cię tak kocham, że aż nie wiem jak mogę to okazać! Uśmiechałam sie cały czas, czytając to cudeńko i jeszcze nie mogę przestać! :D
    A końcówka? Kurde, kiepsko to wygląda, ale oby to nie było nic poważnego. Może to jest to co myślę, he? :P
    Wspaniały rozdział!!
    Kocham Cie mocno mocno mocno!! <3 :******

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialny! Jesteś niesamowita :-)
    Masz ogromny talent :-*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję. Niesamowicie się cieszę, że się podoba. ;)

      Usuń
  3. czyżby była w ciąży? Niech ktoś ja znajdzie najlepiej Liam! :D Rozdział cudowny! Czekam na Następny!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciąża!! Tak!
    Boże tylko jak Liam zareaguje! Dla nieważne!
    Rozdział zajebisty!
    Czekam na następny!
    Weny życzę!
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń