środa, 14 maja 2014

18.

Jak się okazało, sesja została przeniesiona na inny dzień. Głupio czułam się z myślą, że to tak naprawdę przeze mnie. Wciąż starałam się o tym zapomnieć. Niall zaciągnął mnie na trawę. Ja usiadłam, wyciągając nogi, a on położył się, układając głowę na moich udach. Blondyn zaczął o czymś zawzięcie opowiadać, ja wplotłam palce w jego czuprynę i bawiłam się kosmykami włosów. Później zrywając małe stokrotki, wkładałam je w jego zmierzwione włosy. Słuchałam chłopaka, jednocześnie wystawiając twarz na przyjemnie ciepłe promienie słońca. Rejestrowałam wszystko co do mnie mówił, jednak najbardziej zarejestrowałam jedno imię, o którym wciąż wspominał. "Ann to, Ann tamto." "jaka ona jest świetna, wyjątkowa" i tak dalej. Uśmiechałam się pod nosem, bo wychodziło na to, że moje przypuszczenia co do tej dwójki się sprawdzają. Nagle zamilkł i poczułam jego wzrok na sobie. Spojrzałam w dół i od razu spotkałam się z jego uśmiechem. Odwzajemniłam gest i poprawiłam jedną z kilku stokrotek wplecionych w jego czuprynę.

- Lex..- zaczął nagle.
- hm? - ułożyłam rękę na jego policzkach i delikatnie dotykałam jego pieprzyków.
- mógłbym cię prosić o pomoc?
- w czym?
- znaczy bardziej o wyrażenie swoje zdania..
- o co chodzi? - uśmiechnęłam się. Usiadł po turecku, odetchnął i ponownie spojrzał mi w oczy.
- zacząłem pisać pewną piosenkę. Nie wiem czy się nadaje, czy w ogóle ma jakiś sens.. mogłabyś na nią spojrzeć? W końcu jesteś w tym świetna.
- przestań bo się zarumienię - zaśmiałam się, uderzając go w ramię. - ale chętnie poczytam co tam wymyśliłeś. - wyszczerzyłam się. Wstał w ciągu sekundy i podał mi rękę.
- co? to już? tak ci się śpieszy? - śmiałam się, kiedy ciągnął mnie za rękę, przez park. - gdzie się tak śpieszymy?
- do mnie. Jestem głodny - dodał po chwili, a ja zaśmiałam się głośno. Już zapomniałam, że blondyn i tak wszystko zawsze sprowadzi do jedzenia.


Paręnaście minut później wchodziliśmy już do mieszkania blondyna. Różne rzeczy widziałam w swoim życiu, jednak takiego bałaganu jeszcze nigdy. Zaciągnął mnie od razu do kuchni. Kiedy otworzył lodówkę, wysypały się z niej jakieś mrożonki. Cała była wypełniona, więc nie musiałam się nawet martwić, że Niall kiedykolwiek narażony będzie na śmierć głodową. Zastanawiało mnie tylko jak to jest, że on tyle wpieprza, a wygląda tak dobrze. Usiadłam na krześle i uważnie przyglądałam się jego poczynaniom.

- masz ochotę na coś konkretnego? - spojrzał na mnie. Jego oczy świeciły, kiedy trzymał w ręku wielką paczkę żelek.
- napiłabym się kawy, jeśli można. - uśmiechnęłam się.
- a do jedzenia?
- nie chcę naruszać twoich zapasów. - zaśmiałam się. On jedynie pokazał mi język i chwycił za jeszcze więcej paczek z przeróżnymi łakociami.
- chodźmy do pokoju. Zaraz zrobię ci kawę. W życiu lepszej nie piłaś! - rzucił dumnie i wyszedł z kuchni, co zrobiłam i ja.

Wszystko ułożył na stoliku między telewizorem, a kanapą i nakazał mi usiąść. Wręczył mi pilota i radosnym krokiem wrócił do kuchni. Samo patrzenie na jego zachowanie, sprawiało, że miałam ochotę wciąż się śmiać. Pokręciłam głową z uśmiechem i włączyłam telewizor. Szczęśliwym trafem udało mi się przełączyć na jeden z moich ulubionych filmów. Podgłośniłam i rozsiadłam się wygodnie na skórzanej kanapie. Chwilę potem do pokoju wrócił Niall z wielkim kubkiem kawy. Ustawił go na stoliku i od razu chwycił za paczkę żelek. Otwierając ją, oblizywał ze smakiem wargi.

- co oglądamy? - spytał, opadając obok mnie.
- to mój ulubiony film. - odrzekłam, nawet na niego nie patrząc. Przez chwilę panowała cisza, przerywana jedynie mlaskaniem blondyna.
- e tam, jakieś smęty - stwierdził po pięciu minutach i wstał z kanapy. Wyszedł z pokoju, by powrócić parę sekund później. W jednej ręce wciąż trzymał paczkę żelek, a w drugiej jakąś kartkę. Ponownie usiadł obok mnie i chwycił za pilota. Przełączył na jakiś kanał muzyczny i spojrzał na mnie.
- tutaj jest to o czym mówiłem.. - zaczął cicho, wręczając mi kartkę. Uśmiechnęłam się i chwyciłam ją w dłonie.


I don't care what people say when we're together
You know I wanna be the one who hold you when you sleep.

Przeczytałam wszystko dwa razy i byłam pod wrażeniem. Cały tekst był naprawdę świetny i taki.. jednoznaczny? Nie wiem dlaczego, ale czytając dzieło blondyna, miałam w głowie Ann. Może to mój chory rozum, a może po prostu pisał to myśląc właśnie o niej? Uśmiechnęłam się szeroko i uniosłam głowę, tym samym spotykając się z jego błękitnymi oczami.

- i co myślisz? - spytał
- to jest naprawdę świetnie Horan. Jestem pod wrażeniem - zaśmiałam się, oddając mu kartkę.
- myślisz, że nadaje się do pokazania światu?
- no pewnie, koniecznie! - stwierdziłam. Blondyn odetchnął z ulgą, a na jego twarz znów powrócił szeroki uśmiech.
- a masz już może melodię do tego? - spytałam
- no właśnie nie do końca. Coś mi się w głowie plącze, ale nie mogę tego poskładać.
- pokaż! - krzyknęłam. Parę minut później Niall grał na gitarze to co wymyślił, a ja kiwałam głową do rytmu. W pewnym momencie się zatrzymał i spojrzał na mnie z głupią miną.

 - i ?
- no muszę przyznać panie Horan, że zdolny z pana chłopak. - zaśmiałam się i zaczęłam mu klaskać. Wyszczerzył się i odkładając instrument, ukłonił się nisko.

Zaczął się wygłupiać, tańczyć i opowiadać jakieś zmyślone historie. W bardzo krótkim czasie dołączyłam do jego tańca, by po godzinie opaść wspólnie na kanapę i zacząć zajadać się tym co przyniósł i pić kawę. Później zaczęliśmy oglądać film, którego nawet nie znałam. Był tak głupi, że Niall w pewnym momencie zaczął komentować każdą kolejną scenę i śmiać się ze wszystkiego. Szybko do niego dołączyłam i tak właśnie wyglądało nasze oglądanie. Nie miałam pojęcia jak szybko mija nam czas. W jego towarzystwie było wesoło i beztrosko. Tak jakbym spędzała czas z małym chłopcem. W końcu poczułam zmęczenie. Moja głowa opadła na jego ramię i zamknęłam oczy.

~*~

Obudziły mnie czyjeś szepty. Otworzyłam oczy i przetarłam je leniwie. Rozejrzałam się po pokoju. Wciąż byłam u Niall'a, a na zewnątrz już było ciemno. Podniosłam się i przeciągnęłam powoli. Spojrzałam do tyłu. W drzwiach od pokoju stał Niall i Liam i rozmawiali o czymś zawzięcie. Zdziwiłam się, widząc bruneta. Przez sekundę miałam przyjemne uczucie w brzuchu, jednak to uczucie bardzo szybko minęło. Wcale nie miałam ochoty z nim rozmawiać, bo tak naprawdę nie wiedziałam o czym. Niczego sobie w głowie nie ułożyłam. Wiem, że Liam zasługuje na jakiekolwiek wyjaśnienia, jednak ja nie potrafiłam, a może bardziej - bałam się z nim rozmawiać. 

- o, Lex. - Niall zauważając, że już nie śpię, uśmiechnął się szeroko. 
- chyba już późno. Będę się zbierała. - stwierdziłam, podnosząc się. 
- Alex, możemy porozmawiać? - rzucił nagle Liam. Przełknęłam ślinę i spojrzałam na niego. Wciąż miał zdziwioną i trochę zawiedzioną minę. 
- przepraszam cię, ale nie mam ochoty. - stwierdziłam szybko i zebrałam swoje rzeczy. Ucałowałam Niall'a na pożegnanie i wyszłam. 

- Alex! - usłyszałam i przyśpieszyłam kroku. - Lex, do cholery! - poczułam na swoim nadgarstku uścisk, a sekundę później patrzyłam już na wkurzoną twarz Liam'a. 
- co? - rzuciłam od niechcenia
- mogłabyś się tak nie zachowywać? 
- niby jak? - starałam się wyrwać rękę z uścisku chłopaka.
- tak głupio. Jak jakaś gówniara. Przepraszam, jeśli cię w jakiś sposób zraniłem. - mówił zniecierpliwionym tonem
- to nie o to chodzi.
- to niby o co? Skąd mam wiedzieć jak się zachować, skoro wszystko co robię i mówię, jest złe! - krzyknął, przeszywając mnie wzrokiem. 
- Liam, nie chcę teraz o tym gadać. - uciekłam wzrokiem i w końcu udało mi się wyrwać rękę.
- to kiedy? za tydzień? za miesiąc? czemu jesteś tak cholernie niepoważna!
- o co ci chodzi? nie krzycz na mnie z łaski swojej. - rzuciłam, spoglądając w jego, już prawie całkowicie czarne oczy.
- wiesz co? Mam już tego dosyć. Bawisz się ze mną w kotka i myszkę. Wkurza mnie ta cholerna niepewność. - stwierdził, zaciskając pięści.
- no to świetnie. - zaczęłam - może to znak, że nie powinniśmy byli się spotkać.
- bardzo możliwe.
- super.
- fajnie.

Spojrzał na mnie wzrokiem zabójcy i jeszcze bardziej zacisnął pięści. Jego twarz wyrażała mnóstwo emocji, jednak w tamtym momencie nie potrafiłam ich rozpoznać. Byłam całkowicie wkurzona. Zacisnęłam zęby i odwróciłam wzrok.

- żegnam. - rzuciłam oschle.
- jasne, tak najłatwiej! - krzyknął za mną. Nie odwróciłam się nawet. Szłam przed siebie, powstrzymując się od wybuchu. - żałuję, że w ogóle cię poznałem! - dodał ze złością. 

Kiedy usłyszałam te słowa, coś we mnie pękło. Mój szybki krok zmienił się w bieg. Z całych sił powstrzymywałam łzy, które napływały do moich oczu. Chciałam jak najszybciej znaleźć się jak najdalej stąd. Rozejrzałam się, miałam szczęście, bo w moim kierunku jechała akurat jakaś taksówka. Machnęłam i sekundę później auto zatrzymało się tuż obok mnie. Otworzyłam drzwi i spojrzałam w tył. Liam wciąż stał w jednym miejscu z zaciśniętymi pięściami i wpatrywał się we mnie ze złością. Zacisnęłam zęby i wsiadłam, trzaskając drzwiami z całej siły. Zamiast swojego adresu, podałam mężczyźnie adres jednej z knajp. Odechciało mi się siedzenia w domu w samotności. Miałam ochotę się upić. Tak, by zapomnieć o jego słowach, o jego złości, jego twarzy. Zapomnieć o wszystkim. 


~*~
Siedziałam przy barze kolejną godzinę. Zdążyłam się już nawet zaprzyjaźnić z barmanem. Chłopak okazał się świetnym rozmówcą. Potrafił również wysłuchać i wcale nie odnosiłam wrażenia, że robi to tylko dlatego, że musi. Przecież mógł odejść, tłumaczyć się innymi klientami. Wciąż polewał mi kolejne shoty i starał się zrozumieć cały mój bełkot. 

- dobra, czas na mnie. - rzuciłam, próbując podnieść się z krzesełka. Kiedy to zrobiłam, potknęłam się o własne nogi i o mały włos, nie wylądowałam twarzą na blacie baru. Nathan, bo tak właśnie miał na imię, pomógł mi się pozbierać i ustawił mnie do pionu. 
- może poczekaj aż skończę zmianę. Zostało mi jeszcze pół godziny. - stwierdził z troską. 
- nie, poradzę sobie. Dzięki - uśmiechnęłam się do chłopaka i ucałowałam go w policzek.
- masz telefon? - spytał nagle. Kiwnęłam głową na potwierdzenie. - daj mi go na chwilkę. - posłał mi uroczy uśmiech, wyciągając rękę w moją stronę. Dałam mu komórkę, on coś w niej zapisał i oddał mi ją z powrotem. 
- wpisałem ci swój numer. Gdyby coś się działo, dzwoń. - uśmiechnął się do mnie i wziął mnie pod rękę. - odprowadzę cię do wyjścia.

Chwilę potem staliśmy już pod knajpą, w oczekiwaniu na zamówioną przez chłopaka 
taksówkę. 

- czemu mi pomagasz? - spytałam, patrząc prosto w jego niebieskie oczy.
- mam wrażenie, że sama nie bardzo jesteś w stanie sobie poradzić. - zaśmiał się. Wyszczerzyłam się i kolejny raz tego wieczora, pocałowałam go w policzek. W końcu podjechała moja taksówka. Nathan wsadził mnie do niej i odczekał aż odjadę. 


Kiedy wysiadałam z taksówki, tuż pod swoim domem, potknęłam się o własne nogi i wylądowałam w kałuży. Przeklnęłam pod nosem i ledwo wstając, zamknęłam za sobą drzwi auta. Jakimś cudem dotarłam do domu i wyjęłam z kieszeni klucze. Nie mam pojęcia ile zajęło mi trafienie do dziurki, ale w końcu się udało. Weszłam do salonu i od razu opadłam na kanapę. Dopiero teraz poczułam zmęczenie. Odetchnęłam głośno i w tym samym czasie, rozdzwonił się dzwonek do drzwi. Podniosłam się powoli i ruszyłam otworzyć. Oczywiście po drodze wpadłam na fotel i pianino. Kiedy otworzyłam drzwi, moim oczom ukazała się zatroskana twarz Ann.

- hej, wszystko okej? - zaczęła, wchodząc do środka.
- owszem ,a czemu nie? - uśmiechnęłam się, podążając chwiejnym krokiem do kuchni.
- Lex, czy ty jesteś nawalona? 
- po czym wnioskujesz mała? - odwróciłam się do dziewczyny z szerokim uśmiechem. 
- wiesz.. kobieca intuicja. - uśmiechnęła się. 

Podeszłam do szafki i wspięłam się na palce, by sekundę później wyjmować z niej butelkę wina. Na blacie leżały zaczęta paczka  papierosów i zapalniczka. Zgarnęłam wszystko i chwytając Ann za rękę, pociągnęłam ją do ogrodu. Usiadłam na trawie, co zrobiła i ona. Odkorkowałam butelkę i wyciągnęłam ją w stronę dziewczyny. 

- nie, dziękuję. Jutro pracuje. - uśmiechnęła się
- wypij. Chociaż jeden łyk. - spojrzałam na nią błagalnie. Odetchnęła i zabrała mi butelkę. Kiedy dostałam wino z powrotem, przechyliłam je i wzięłam ogromny łyk. Odstawiłam je i odpaliłam papierosa. 
- Lex, co się stało? - spytała cicho Ann
- wszystko w porządku. - rzuciłam bezpłciowo.
- no właśnie widzę. Powiedz, może zrobi ci się lepiej. - kontynuowała, wciąż mi się przyglądając. Odetchnęłam, wzięłam bucha i upiłam łyk wina. Spojrzałam w niebo, a wszystkie moje złe myśli powróciły. To jak zachowałam się w stosunku do Liam'a, to, że się pokłóciliśmy i to co mi powiedział. Poczułam jak coś ściska mnie od środka. 

- byłaś kiedyś w tak beznadziejnym stanie, że nie wiedziałaś co tak właściwie dzieje się wokół ciebie? - zaczęłam, nie patrząc nawet na dziewczynę - miałaś kiedyś tak, że nie wiedziałaś co czujesz? Złość wymieszana ze smutkiem. Pożądanie, wymieszane ze strachem? Znasz ten stan? - spojrzałam na dziewczynę. Siedziała cicho, wpatrując się we mnie, a jej oczy błyszczały. Widziałam, że mi współczuje. Ale ja tego nie chciałam. Nie chciałam współczucia, litości. Chciałam, by ktoś mi w końcu pomógł zrozumieć moje uczucia. Zbliżyłam się do Ann. Wtedy właśnie, poczułam jak coś dziwnego dzieje się w moim brzuchu. Dopiero teraz doceniałam jak piękna i urocza jest Ann. Jej ogromne, brązowe oczy, pełne usta, długie, kruczoczarne włosy, opadające od niechcenia na jej nagie ramiona. Oblizałam dyskretnie dolną wargę i zbliżyłam się bardziej. Ona wciąż wpatrywała się we mnie bez ruchu. Nawet kiedy nasze twarze zaczęły dzielić milimetry, nie odsunęła się. Zmrużyłam oczy, odetchnęłam subtelnie i spojrzałam na dziewczynę. W tamtym momencie miałam ogromną ochotę zasmakować jej różowych, pełnych ust. Miałam ochotę sprawdzić, jakie to uczucie. Ułożyłam wargi na jej ustach.

- Alex.. - wyszeptała, wprost do moich warg. - nie rób czegoś, czego będziesz później żałować. - rzuciła cicho i uśmiechnęła się, odgarniając kosmyk włosów, opadający na moje czoło. Miała zupełną rację. Przez głupi alkohol i chwilę słabości mogłabym zrobić coś, przez co straciłabym przyjaciółkę. Bo przecież Ann była dla mnie kimś więcej niż zwykłą sąsiadką. Poczułam jak z moich oczu wydostają się pojedyncze krople łez, które w bardzo krótkim czasie przerodziły się w strumienie. Płakałam. W końcu płakałam. Histerycznie, bez opanowania. Ann chwyciła mnie w ramiona i przytuliła do siebie. Ułożyłam twarz na jej ramieniu, które bardzo szybko zrobiło się mokre. Nie potrafiłam powstrzymać tego stanu. W tamtym momencie jedyne czego chciałam to płakać, łkać w jej ramionach. Ze strachu, bezsilności i totalnego wypalenia. Byłam bezuczuciową, zimną suką, która nie potrafiła docenić żadnych uczuć. Ani docenić, ani zrozumieć. Tylko jak mam zrozumieć miłość, skoro nikt mnie jej nigdy nie nauczył? 


5 komentarzy:

  1. Wow...
    Nadal nie mogę się otrząsnąć po szoku jaki przeżyłam czytając, że Lex chce pocałować Ann.
    Przecież ona i Liam tak bardzo do siebie pasują... :)
    Wiedziałam, że namieszasz, ale nie aż tak.
    No cóż, czekam z niecierpliwością na next.

    Dominika.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ok, Niall na początku jest słodki. Taki dobry przyjaciel :-D normalnie początek przyjaźni po grób xd fajnie że się tak dogadują.
    Piosenka ach! Aż sprawdziłam tłumaczenie tych zdań i jestem happy :-D
    :-o <---- moja reakcja na fragment o Alex i Ann! Zaskoczyłaś mnie, ale pomysł wymyśliłaś niezły :-*
    Liam jaki bulwersik. No no xd Uważam że oboje są siebie warci :-)
    Kocham mocno <3

    OdpowiedzUsuń
  3. O mój Boże! Coś ty znowu na robiła!
    Dlaczego Liam powiedział że żałuję!?! Dlaczego?!
    Mam nadzieje że szybko się pogodza co raczej jest niemożliwe!
    Czekam na następny! Weny życzę!
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Oo
    Ludzie pod wplywem impulsu mowia rozne rzeczy
    ale kurcze to bylo mocne :(
    Genialny rozdzial :)
    Szkoda mi strasznie Lex
    Chociaz w sumie po tym jak potraktowal ja na poczatku to sie nie dziwie jej ze ma obawy :c
    Chociaz w dalszym ciagu uwazam ze powinni byc razem :D
    No innej opcji nie ma :P
    A takich przyjaciol jak ma Lex to tylko zazdroscic^^
    Pozdrawiam i czekam na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń